wtorek, 27 sierpnia 2013

"NOLS Wilderness medicine", Tod Schipmelpfenig

opublikowana przez National Outdoor Leadership School oraz Stackpole Books; zdjęcie pochodzi z serwisu Amazon
To nie będzie tradycyjna recenzja, bo i książka jest raczej podręcznikiem, niż czymkolwiek innym. Podrzucił mi ją do czytania mój kuzyn, miłośnik wypraw do lasu; trudno byłoby mu znaleźć pozycję, która zainteresowałaby mnie bardziej.

"Wilderness medicine" stanowi kompendium wiedzy z zakresu radzenia sobie z zagrożeniami natury medycznej w warunkach odbiegających od przeciętnych - w trakcie górskich wędrówek, spływów i wszelkiego rodzaju podróży w miejsca odległe od cywilizacji. Jest to podręcznik dla liderów takich wypraw, ale myślę, że powinien go przejrzeć każdy potencjalny uczestnik, choćby po to, żeby efektywniej pomagać w razie potrzeby. Poza tym, umiejętność opanowywania krwotoków, postępowania z osobami po urazie kręgosłupa i nieprzytomnymi może przydać się i w mieście.

Książka składa się z pięciu części. Omawiane są w nich kolejno: ocena stanu pacjenta, urazy, zagrożenia pochodzące ze środowiska przyrodniczego, wynikające ze stanu zdrowia pacjenta oraz ogólne zasady, których należy przestrzegać w czasie ekspedycji; znajdują się tu też krótkie rozdziały dotyczące stresu, kierowania grupą i problematyki natury prawnej. Wszystkie zagadnienia są ważne, chociaż część zdecydowanie dotyczy rejonów tropikalnych - zarówno w Polsce, jak i w Ameryce Północnej raczej nie spotkamy egzotycznego jadowitego węża czy płaszczki.

"Wilderness medicine" została napisana prostym, przystępnym językiem, wyraźnie kierowana również do osób, które nie mają wykształcenia medycznego. Niektóre części poprzedzone są krótkimi wykładami dotyczącymi anatomii i fizjologii człowieka, co pozwala zrozumieć naturę problemu.

Myślę, że ta książka będzie pomocna zarówno dla ratowników, którzy odświeżą sobie wiadomości, jak i dla laików, chcących zdobyć przydatną wiedzę. Zdecydowanie polecam wszystkim osobom zainteresowanym podróżami oraz problematyką medyczną.

PS Książka jest dostępna na stronie jednej z polskich księgarń internetowych, w wersji anglojęzycznej.

piątek, 9 sierpnia 2013

"Chłopiec z latawcem", Khaled Hosseini

Wydawnictwo Amber
Czytając książki, często reaguję bardzo emocjonalnie - śmieję się w głos, płaczę, boję się. Rzadko jednak te odczucia zostają ze mną na dłużej, zwykle po odwróceniu ostatniej kartki zaczynam zajmować się innymi sprawami i po kilku minutach już nie myślę o losach bohaterów. Zdarzają się jednak powieści, które wywierają na mnie tak silny wpływ, że zmieniają mój nastrój na kilka godzin albo dni. Do tej grupy należy "Chłopiec z latawcem" - jedna z bardziej poruszających książek, jakie czytałam.

Kiedy ma się dwanaście lat, akceptacja rodziny jest sprawą kluczową. Amir, którego matka umarła podczas porodu, desperacko walczy o uczucia ojca. Aby zasłużyć sobie na jego uznanie, pragnie wygrać zawody w puszczaniu latawców, co roku organizowane we wszystkich dzielnicach Kabulu. W zwycięstwie pomóc mu może jego mleczny brat, a zarazem służący - Hassan, z którym łączy go specyficzna więź: trudno nazwać ją przyjaźnią, skoro jeden z chłopców podporządkowany jest drugiemu z racji pozycji społecznej i przynależności do grupy etnicznej, a jednak dzieci spędzają na wspólnych zabawach całe dnie, zachowując się niemal jak rodzeństwo.

W dniu zawodów dochodzi do zdarzenia, które kładzie się cieniem na późniejsze życie obu chłopców: Hassan pada ofiarą nastoletnich rasistów, a Amir nie potrafi przezwyciężyć strachu i przygląda się zajściu z ukrycia. Nie mogąc poradzić sobie z wyrzutami sumienia, doprowadza do wyjazdu służącego. Wkrótce Afganistan staje się miejscem, z którego każdy, kto dysponuje jakimikolwiek pieniędzmi, stara się uciec, więc ojciec zabiera Amira do Ameryki i drogi obu chłopców rozchodzą się na wiele lat.

Życie emigrantów nie jest łatwe, ale Amir idzie na studia i zostaje pisarzem. I chociaż znajduje szczęście u boku żony, przeszłość nie daje mu o sobie zapomnieć. Krajem jego dzieciństwa wstrząsa wojna, wyrzuty sumienia nie cichną, a pewnego dnia do mężczyzny dociera wiadomość o śmiertelnej chorobie starego przyjaciela jego ojca. Powrót do Pakistanu i Afganistanu jest jak rozdrapywanie ran i wcale nie ułatwia znalezienia spokoju duszy.

"Chłopiec z latawcem" to niewesoła opowieść i za każdym razem, kiedy czytelnik ma wrażenie, że wszystko się ułoży, następuje kolejny zwrot akcji. Nie brakuje tu poruszających scen, ale całość nie jest nadmiernie ckliwa, wręcz przeciwnie. Amir to bohater wielowymiarowy, a dzięki temu prawdziwy - jako dziecko okrutny, jako dorosły mężczyzna samolubny, ale cierpiący; pozostałe postaci zostały stworzone nie mniej starannie.
Poza wątkami psychologicznymi autor opisał też wycinek z historii Afganistanu, pewnie wielu czytelnikom niezbyt dobrze znanej, a więc tym ciekawszej. Poznajemy zwykłych mieszkańców tego kraju, ludzi zajętych codziennymi sprawami; czytamy o ich radościach i zmartwieniach, a potem o tragedii kraju opanowanego przez terrorystów i zniszczonego przez wojnę. Te dwa elementy: losy Amira i dzieje jego ojczyzny splatają się ze sobą, tworząc wyjątkowo udaną powieść. Polecam!