niedziela, 25 marca 2012

68- "Izolacja", Joshua Spanogle

wydana przez Zysk i S-ka
Skończyłam czytać "Izolację" zaledwie wczoraj, a już niewiele z jej treści pamiętam. Taka to książka: niezła do pociągu, ale mało zapadająca w pamięć.

Na tle innych thrillerów medycznych, które znam, powieść Spanogle'a prezentuje się miernie. Pomysł na fabułę był niezły, ale mam wrażenie, że autor zgubił go w trakcie pisania i od pewnego momentu czegoś książce brakuje. Akcja traci wartkość, a czytelnik zainteresowanie- przynjamniej tak było w moim przypadku.

Głównym bohaterem "Izolacji" jest doktor Nathaniel McCormick, zajmujący się w rządowej agencji CDC zagrożeniami biologicznymi. Kiedy w Baltimore do szpitala trafiają trzy kobiety w ciężkim stanie, lekarze podejrzewają infekcję groźnym patogenem. W trakcie prowadzonego przez McCormicka dochodzenia wychodzą na jaw przykre fakty: wszystkie pacjentki są pensjonariuszkami ośrodków dla upośledzonych umysłowo i utrzymywały kontakty seksualne z jednym mężczyzną, być może wbrew swej woli. Ich choroby nie udaje się zidentyfikować, a lekarz zaczyna podejrzewać celowe zarażenie. Trop w śledztwie prowadzi do Kalifornii, gdzie Nathaniel odkrywa przerażające praktyki wykorzystywania osób w śpiączce do badań klinicznych- i nie tylko.
Czy pojawienie się nieznanego nauce wirusa ma związek z przeszczepianiem zwierzęcych organów ludziom? Dlaczego umierają osoby upośledzone umysłowo? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań szuka McCormick wraz ze swoją dawną kochanką, wplątując się w rozgrywkę, której stawką może być życie.

W książce Spanogle'a podobała mi się duża ilość opisów badań i procedur medycznych, ale, chociaż czytało się ją nieźle, nie byłam nią zachwycona. Napięcie jest w niej rozłożone zbyt nierówno i może dlatego raczej nie poleciłabym "Izolacji" miłośnikom książek Tess Gerritsen czy Michaela Critchona.

wtorek, 20 marca 2012

67- "Dom na krańcu świata", Michael Cunningham

wydana przez Dom Wydawniczy Rebis
Nie wiem, dlaczego ktoś chciał rozstać się z tą książką. Wymieniłam ją w trakcie akcji Book- Change i zastanawiam się czy jej poprzedniemu właścicielowi powieść nie przypadła do gustu, czy postanowił uszczęśliwić kolejnego czytelnika. Jeśli kierował się szlachetnymi pobudkami- dziękuję i podziwiam, ja nie zamierzam jej nikomu oddawać.

W "Domu na krańcu świata" próżno szukać gwałtownych zwrotów akcji czy teorii spiskowych. Nie ma tam zbrodni, kryminalnej zagadki ani płomiennego romansu w słonecznej Italii, a jednak trudno książkę odłożyć na bok. Na kilkuset stronach Cunningham opisuje życie trojga ludzi, nieszablonowe, ale w gruncie rzeczy normalne.

Bobby i Jonathan znają się od dziecka. Przed laty łączył ich romans, potem ich drogi się rozeszły, ale mężczyźni utrzymują kontakt. Pewnego dnia Bobby rezygnuje z posady cukiernika i przeprowadza się do Jonathana, mieszkającego z przyjaciółką w Nowym Jorku. Mężczyźni tworzą wraz z hippiską Clare nietypową, ale stosunkowo szczęśliwą rodzinę, a kiedy kobieta zachodzi w ciążę, przeprowadzają się na wieś, gdzie starają się zbudować dom, za którym wszyscy tęsknią. Przyjazd chorego na AIDS kochanka Jonathana burzy delikatną równowagę, zmuszając bohaterów do zmiany wartości i innego spojrzenia na życie.

W "Domu na krańcu świata" podoba mi się pomysł autora na prowadzenie narracji- każdy rozdział jest opisany z perspektywy innego bohatera. Same postaci są dokładnie przedstawione i nieoczywiste, ich wzajemne relacje często skomplikowane, a wybory zaskakujące.
Lektura powieści dostarczyła mi nie tylko rozrywki, ale też materiału do przemyśleń, czyli, według mnie, spełniła wszystkie kryteria doskonałej książki. Gorąco polecam, nie tylko wielbicielom "Godzin".

czwartek, 8 marca 2012

66- "Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki", Mario Vargas Llosa

wydana przez Znak
Moje poprzednie doświadczenie z twórczością Llosy wspominam raczej negatywnie- próbowałam przebrnąć przez "Zielony dom" i, pomimo najszczerszych chęci, nie dałam rady. Ale "Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki" przeczytałam jednym tchem, chwilami kosztem nauki do egzaminu. Co za książka!

W pierwszym momencie powieść skojarzyła mi się z "Miłością w czasach zarazy"- tylko dlatego, że w obu występuje wątek niegasnącej, mimo upływu lat, miłości. Jednak historia Llosy o wiele bardziej zapadła mi w pamięć, może dlatego, że jest tak "mocna", niekiedy wstrząsająca, a przy tym tak ciekawa (nie tylko ze względu na główny wątek, ale również na tło, jakie stanowią przemiany polityczne w Peru czy opisy codzienności w Paryżu).

Bohater "Szelmostw niegrzecznej dziewczynki" to Peruwiańczyk, który w szkole podstawowej zakochuje się w swojej rówieśnicy i jest tej miłości wierny przez całe późniejsze życie. Jego wybranka, niegrzeczna dziewczynka, bawi się z nim, uwodzi, kusi- i zawsze porzuca. Para odnajduje się i gubi w kolejnych państwach świata, daje sobie ból i czułość. Chociaż oboje mają skrajnie różne pragnienia- on chce mieszkać z nią w Paryżu, ona- żyć dostatnio, bez względu na to, z kim, gdzie i za jaką cenę- łączy ich więź, której nie rozumieją i nie potrafią (a może nie chcą) zerwać.

Powieść Llosy to jedna z najlepszych książek, jaki ostatnio czytałam. Dawno już nie czułam się tak zaangażowana w lekturę, z taką intensywnością nie przeżywałam kolejnych scen. Momentami piękna, częściej przykra, historia Ricardo i niegrzecznej dziewczynki pochłaniała całą moja uwagę; opowiadałam ją kolejnym osobom, chcąc podzielić się emocjami i szerzyć dobrą nowinę- że dobre książki są wśród nas.

niedziela, 4 marca 2012

65- "Tysiąc dni w Wenecji", Marlena de Blasi


wydana przez Wydawnictwo Literackie
Najchętniej ukryłabym fakt, że przeczytałam tę powieść, bo to dosyć żenujący postępek. Ale obiecałam sobie, że odnotuję tu każdą swoją lekturę, więc nie miałam wyjścia.
Pewnie nigdy nie wzięłabym „Tysiąca dni w Wenecji” do ręki, gdyby nie nasz babski wyjazd w góry. Przez kilka dni, czytane na głos, co ciekawsze fragmenty dostarczały nam rozrywki i tematu do kpin. Wszystkie byłyśmy żywo zainteresowane tym, co nowego u Fernando i czy w końcu dojdzie do ślubu między nim a autorką. 

Po powrocie do domu pożyczyłam książkę od L., bo z takimi powieściami jest jak z kiepskimi piosenkami: niby nikt ich nie słucha, ale wszyscy znają słowa; „Tysiącem dni w Wenecji” gardziłam, ale chciałam wiedzieć, jak się skończy.

Według noty na okładce, dzieło Marleny de Blasi to „zaskakujący romans”. Romans na pewno, ale nie doszukałam się w nim niczego zadziwiającego. Cała książka jest opisem nudnawego życia, jakie wiedzie autorka po przeprowadzce ze Stanów do Włoch. Wenecja z pewnością stanowi wspaniałe miejsce do mieszkania, ale ile można czytać o piciu espresso i kupowaniu materiału na zasłony, nawet, jeśli po zakupy trzeba się wybrać łodzią?

Książka jest też reklamowana jako przewodnik kulinarny, ale sporo w tym określeniu przesady. Owszem, znajdziemy w niej kilka ciekawych przepisów i gdyby było ich więcej, pewnie miałabym o niej lepsze zdanie. Niestety, kilka zdań na temat zupy z pomidorów i chleba nie uratuje kiepskiego romansu.
Jedno muszę Marlenie de Blasi przyznać: jest mistrzynią (nad)używania przymiotników. Może, zamiast pisać powieści, powinna stworzyć słownik?

piątek, 2 marca 2012

64- "Czułość wilków", Stef Penney

wydana przez Wydawnictwo Sonia Draga
W Poznaniu pachnie wiosną, więc (znowu na zasadzie kontrastu) zabrałam się za lekturę "Czułości wilków", której akcja rozgrywa się na północnych obszarach Kanady. Czytanie tej książki zimą doprowadziłoby mnie do depresji, ale teraz, kiedy na dworze jest całkiem ciepło, opisy zaśnieżonych lasów bardziej przyciągają, niż odpychają. Miło byłoby zobaczyć białe pustkowia, usłyszeć wycie wilków, ogrzać zmarznięte dłonie na kubku z herbatą. Jednak w najbliższym czasie nie zanosi się na wizytę w Kanadzie i musi mi wystarczyć lektura powieści.

"Czułość wilków" jest kryminałem, ale kryminałem nietypowym. Ważniejsze od schwytania zabójcy są tu relacje między bohaterami i opis ich podróży. Nastoletni Francis ściga mordercę, jego matka szuka śladów syna, inni traperzy chcą odnaleźć cenne futra czy tabliczkę z zagadkowymi znakami. A wszystko to w bezwzględnym, północnym świecie, gdzie największym wrogiem człowieka jest zimno oraz puszcza, w której łatwo się zgubić na zawsze. Dookoła krążą wilki, śnieg nie przestaje padać, między ludźmi dochodzi do konfliktów, ale również rodzą się uczucia.

Atmosfera powieści jest napięta niemal do ostatniej strony, kolejne zagadki zostają rozwiązane, a czytelnik nie nudzi się ani przez chwilę. Gorąco polecam "Czułość wilków" każdemu miłośnikowi Północy, kryminałów albo po prostu dobrych książek.