|
wydana przez Wydawnictwo MUZA S.A. |
Do niektórych książek trzeba dorosnąć. Jeśli przeczyta się je zbyt wcześnie, nie doceni się ich należycie, być może znielubi - i straci szansę na rozkoszowanie się wspaniałą lekturą. Tak było w moim przypadku: przewracałam kolejne strony "Mistrza i Małgorzaty" bez większej przyjemności, nie rozumiejąc, dlaczego cały świat zachwyca się powieścią. Niedawno znalazłam egzemplarz książki w rzeczach po dziadku i postanowiłam spróbować jeszcze raz. Całe szczęście! Okazało się, że nie jestem odporna na czar, jaki Bułhakow rzucił na swoich czytelników - teraz, starsza, potrafiłam się zatracić w losach bohaterów. A jest się w czym zatracać!
O tym, że Moskwa to miejsce magiczne, wie chyba każdy? Gdzie indziej grasują tajemnicze, dwunożne koty, spaceruje po mieście sam Diabeł, a nagie kobiety dosiadają latających wieprzy? I gdzie, jeśli nie w Moskwie, pisarze giną pod kołami tramwajów w przepowiedzianym wcześniej miejscu i czasie? Czy w innym niż moskiewski teatrze mógłby obyć się spektakl demaskujący czarną magię, podczas którego jedna osoba traci głowę, a o wiele więcej ubrania? I jakie miasto byłoby odpowiedniejsze na doroczny bal u Diabła?
Małgorzata to kobieta nieszczęśliwa. Ma wszystko: urodę, wiernego męża, pieniądze, młodość - ale czegoś jej brakuje. Pewnego dnia wybiera się na spacer, a jej udręczone oczy przykuwają uwagę pewnego pisarza. Tych dwoje szybko nawiązuje znajomość, która staje się początkiem prawdziwej miłości, graniczącej z szaleństwem. Mężczyzna tworzy powieść o Poncjuszu Piłacie, a Małgorzata staje się jego najwierniejszą wielbicielką, nazywając go swoim mistrzem. Wydawcy nie podzielają jednak jej entuzjazmu, książka nie zostaje przyjęta do druku, a mężczyzna traci zmysły. Trafia do szpitala psychiatrycznego, znikając z życia Małgorzaty - a kobieta marzy jedynie o tym, żeby odzyskać kochanka i utracony spokój. Umożliwia jej to uczestnictwo w balu u Diabła...
Opowieść o mistrzu i Małgorzacie stanowi jedynie część powieści; inne strony zapełnia historia Poncjusza Piłata. Nie udało mu się uratować Joszui od śmierci na krzyżu i teraz dręczy go przeczucie, że stało się coś strasznego - że umarł człowiek, który powinien żyć, mający coś ważnego do przekazania. Piłat nie może zaznać spokoju, a swoje uczucia wyznaje jedynie wiernemu psu.
"Mistrz i Małgorzata" to nie tylko surrealistyczna powieść o miłości i szaleństwie, ale również krytyka Moskwy lat trzydziestych dwudziestego wieku. Bułhakow opisuje absurdalny system władzy, zależności i przekupstwa, jaki panuje w rosyjskiej stolicy, śmieje się z działania tajnych służb i z wiary w zjawiska nadprzyrodzone. Po ateistycznym państwie grasuje Szatan, a władze gotowe są uwierzyć w masową hipnozę...
Powiem krótko: chapeau bas! Nie dziwi mnie wcale, że "Mistrz i Małgorzata" trafił do kanonu klasyki literatury. I cieszę się, że zdecydowałam się przeczytać tę książkę ponownie.