czwartek, 13 września 2012

"Prywatne życie Pippy Lee", Rebecca Miller

wydana przez wydawnictwo MUZA
Bardzo się cieszę, że wróciłam do zwyczaju wypożyczania książek z biblioteki, bo tam udaje mi się znaleźć takie perełki, jak "Prywatne życie Pippy Lee". Chociaż ani okładka, ani zamieszczony na niej opis nie dają pojęcia o wartości powieści, to coś mnie do tej książki przyciągało. Jak się okazało, całkiem słusznie.

Pippa Lee ma około pięćdziesiątki, męża starszego o trzydzieści lat i niedawno kupiony dom na osiedlu dla staruszków. Dni upływają jej na robieniu zakupów, przygotowywaniu posiłków i piciu kawy z przyjaciółką, ale wcześniej jej życie wyglądało zupełnie inaczej. Wychowana przez matkę amfetaministkę, szybko wyprowadziła się do Nowego Jorku, gdzie sama zaczęła zażywać narkotyki, obracać się w artystycznych kręgach i teoretycznie prowadzić beztroską egzystencję - chociaż nigdy nie udało jej się osiągnąć szczęścia. Dopiero Herb sprawił, że nauczyła się normalnie żyć. Wspólnie wychowali dwoje dzieci, a teraz Pippa z przerażeniem odkrywa, że jej mąż przeistacza się w niedołężnego starca, a ją czeka los pielęgniarki. Czy znajomość z dużo młodszym synem sąsiadki stanowi rozwiązanie?

Polubiłam Pippę. Chociaż jej problemy są mi obce, to w pewnym stopniu ją rozumiem i cenię. Kobieta za wszelką cenę stara się pozostać sobą, choć nie zawsze jest pewna, czego potrzebuje. Jej determinacja mi imponuje.

Rebecca Miller napisała powieść, którą czyta się jednym tchem i woła o więcej. Naprawdę warto po nią sięgnąć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz