wtorek, 6 listopada 2012

"Mordercy w mauzoleach. Między Moskwą a Pekinem", Jeffrey Tayler

wydawnictwo Carta Blanca
Czyngis-chan: przez większość świata uważany za barbarzyńskiego władcę, prawdziwego tyrana; przez mieszkańców Mongolii czczony jako wielki wódz. Prawdą jest, że zjednoczył pod swoim panowaniem ogromny obszar Azji Środkowej, ale źródła historyczne donoszą również o jego okrucieństwie i bezwzględności, której nie powstydziliby się naziści.

Jeffrey Tayler, Amerykanin mieszkający w Moskwie, postanowił pokonać ziemie podbite niegdyś przez Czyngis-chana, odwiedzając miejsca mniej i bardziej znane, jadając u zwyczajnych Rosjan, Kazachów i Mongołów w ich domach, starając się zrozumieć kwestię przynależności narodowej i lojalności wobec, nierzadko totalitarnej, ojczyzny.
Autor przemierzył pustynie, stepy i wielkie metropolie, spał w hotelach, samochodach i koczowniczych jurtach. Poznał ludzi wszelkich możliwych narodowości, którzy niejednokrotnie zaskakiwali go swoim przywiązaniem do ZSRR czy sympatią dla Lenina. Rozmawiał z kozackim atamanem, pytając o tożsamość Kozaków; próbował dowiedzieć się czegoś ponad informacje zawarte w oficjalnych przewodnikach.
Tayler stawał twarzą w twarz z bezdusznymi i często pozbawionymi sensu przepisami i regulacjami, przeszedł kilkadziesiąt kontroli granicznych i celnych i wręczał łapówki, zżymając się na wszechobecną korupcję.
Zachwycał się spokojem stepu i pędem życia w Pekinie, odwiedzał świątynie, nocne kluby i lokalne restauracje; różnorodność Azji nie pozwalała mu się nudzić.
W trakcie swojej kilkumiesięcznej podróży dyskutował z wyznawcami buddyzmu, islamu i szamanizmu, sam będąc ateistą. Spotykał nastolatków zapatrzonych w Zachód i ludzi wiernych tradycji - często musząc tłumaczyć postępowanie swoich rodaków i mało popularnego prezydenta Busha. W kulturowym tyglu, jakim jest Azja, próbował odnaleźć wspólny mianownik, jakim jest niegdysiejsza przynależność do ZSRR.

Czytając książkę Taylera nie tylko dałam się pochłonąć niezwykłej atmosferze Wschodu, ale też sporo się nauczyłam. Informacje o czystkach etnicznych, fakty historyczne - są to sprawy ważne, ale jeszcze ciekawsze były dla mnie fragmenty dotyczące mentalności, poglądów i zwykłego życia mieszkańców Osetii, Mongolii czy Tadżykistanu. O Azji Środkowej nie mówi się zbyt często, a szkoda, bo zamieszkujące ją grupy etniczne mają fascynującą kulturę i tradycję. Na ich egzystencję ma wpływ nie tylko niedaleka przeszłość, ale też wieki poddaństwa cudzym władcom, wykorzeniania i tępienia ich tożsamości.
Chociaż Tyler nie zawsze jest w swojej książce obiektywny, to cieszę się, że mogłam towarzyszyć mu w jego podróży między Moskwą a Pekinem, po ogromnym obszarze złączonym miłością do tyranów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz