wtorek, 15 kwietnia 2014

„Uzdrowiciel”, Ken McClure


Wydawnictwo Amber

Podobno Ken McClure jest mistrzem thrillera medycznego – przynajmniej według „Daily Telegraph”. Najwyraźniej Brytyjczycy mają odmienny od mojego gust, bo moim zdaniem „Uzdrowicielowi” daleko do mistrzostwa.

Powieść jest dosyć nudna, chociaż czyta się ją szybko – to pozycja odpowiednia na podróż tramwajem albo dziesięć minut relaksu w przerwie w nauce. Nic, o czym pamiętałoby się po przewróceniu ostatniej strony, ale też nie najgorsza książka, po jaką zdarzyło mi się sięgnąć.

Doktor Steven Dunbar był agentem Inspektoratu Naukowo – Medycznego, ale zmienił pracę, by spędzać więcej czasu ze swoją partnerką. Kiedy jego dawny przełożony poważnie choruje, a agencja otrzymuje ostrzeżenie o możliwości wystąpienia ataku terrorystycznego, mężczyzna postanawia wrócić na poprzednie stanowisko i rozpoczyna dochodzenie, chcąc ocalić kraj przed zagrożeniem. W trakcie śledztwa odkrywa, iż na terenie Anglii działa tajemnicze stowarzyszenie, którego celem jest oczyszczenie społeczeństwa ze wszelkich „niepożądanych” osobników. Czy zamachowcy zechcą zdetonować bombę, żeby wyeliminować niegodnych życia obywateli? A może posłużą się zabójczym wirusem? Doktor Dunbar chce za wszelką cenę pokrzyżować ich plany i schwytać terrorystów, zanim zdołają zrealizować swój plan.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz