niedziela, 13 kwietnia 2014

„Za kogo ty się uważasz?”, Alice Munro


Wydawnictwo W.A.B.

Pamiętam swój zachwyt po przeczytaniu po raz pierwszy tomu opowiadań Alice Munro. Okazało się wtedy, że mogę lubić również krótkie formy literackie, wbrew swoim wcześniejszym przekonaniom. Dlatego za „Za kogo ty się uważasz” sięgałam już nie tylko bez obaw, ale i z entuzjazmem, pewna, że czeka mnie wyśmienita literacka uczta.

Ta książka podoba mi się tym bardziej, że opowiadania są ze sobą powiązane – wszystkie mówią o życiu Rose, kanadyjskiej dziewczynki, a później kobiety, a także o jej przyjaciołach i bliskich.
Munro pisze o dorastaniu, o pierwszym zakochaniu w szkolnej koleżance, o liceum, stanowiącym duży krok dla biednej dziewczyny. Rose jest sierotą, wychowywaną przez niezbyt sympatyczną macochę, więc tym bardziej pragnie wyrwać się ze środowiska małego miasteczka i pójść na studia. W college’u poznaje Patricka, świetną partię, zakochanego w niej do szaleństwa – więc chyba również powinna go kochać? Dziewczyna nie potrafi podjąć zdecydowanych kroków, w końcu zgadza się wyjść za mężczyznę, który bardziej ją irytuje niż jej imponuje.

Najbardziej ujęły mnie ostatnie opowiadania, w których Rose jest już dorosła, ma córkę i odnosi sukcesy zawodowe – a jednak w pewnym sensie nadal pozostaje dziewczyną z prowincji. Szczególnie spodobało mi się „Fatum” – historia o losie, którego nie da się oszukać. Ta opowieść ma specyficzną, senno – nerwową atmosferę.

Munro ładnym językiem opowiada o zwykłym życiu, ani szczególnie szczęśliwym, ani tragicznym – ot, takim, jakie mogło przydarzyć się każdemu. Mówi o poglądach i uprzedzeniach mieszkańców małych miast i członków wyższych klas, maluje dla czytelnika obraz Kanady, która nie jest ziemią obiecaną, a jedynie miejscem na ziemi, jakich wiele. A przede wszystkim pisze o emocjach, będąc w tym prawdziwą mistrzynią.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz