Wydawnictwo W.A.B. |
Pamiętam swój zachwyt po przeczytaniu po raz pierwszy tomu
opowiadań Alice Munro. Okazało się wtedy, że mogę lubić również krótkie formy
literackie, wbrew swoim wcześniejszym przekonaniom. Dlatego za „Za kogo ty się uważasz”
sięgałam już nie tylko bez obaw, ale i z entuzjazmem, pewna, że czeka mnie
wyśmienita literacka uczta.
Ta książka podoba mi się tym bardziej, że opowiadania są ze
sobą powiązane – wszystkie mówią o życiu Rose, kanadyjskiej dziewczynki, a
później kobiety, a także o jej przyjaciołach i bliskich.
Munro pisze o dorastaniu, o pierwszym zakochaniu w szkolnej
koleżance, o liceum, stanowiącym duży krok dla biednej dziewczyny. Rose jest
sierotą, wychowywaną przez niezbyt sympatyczną macochę, więc tym bardziej
pragnie wyrwać się ze środowiska małego miasteczka i pójść na studia. W
college’u poznaje Patricka, świetną partię, zakochanego w niej do szaleństwa –
więc chyba również powinna go kochać? Dziewczyna nie potrafi podjąć
zdecydowanych kroków, w końcu zgadza się wyjść za mężczyznę, który bardziej ją
irytuje niż jej imponuje.
Najbardziej ujęły mnie ostatnie opowiadania, w których
Rose jest już dorosła, ma córkę i odnosi sukcesy zawodowe – a jednak w pewnym
sensie nadal pozostaje dziewczyną z prowincji. Szczególnie spodobało mi się
„Fatum” – historia o losie, którego nie da się oszukać. Ta opowieść ma
specyficzną, senno – nerwową atmosferę.
Munro ładnym językiem opowiada o zwykłym życiu, ani
szczególnie szczęśliwym, ani tragicznym – ot, takim, jakie mogło przydarzyć się
każdemu. Mówi o poglądach i uprzedzeniach mieszkańców małych miast i członków
wyższych klas, maluje dla czytelnika obraz Kanady, która nie jest ziemią
obiecaną, a jedynie miejscem na ziemi, jakich wiele. A przede wszystkim pisze o
emocjach, będąc w tym prawdziwą mistrzynią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz