czwartek, 21 lipca 2011

Trzy- babska rzecz

Są takie książki, z których czytaniem specjalnie się nie afiszuję. Powiem więcej- nie zabieram ich ze sobą do autobsu i tramwaju, nie wyjmuję publicznie z torby. Nie wiem czy czytania czegokolwiek powinno się wstydzić, ale czasami mi się to zdarza.
Tak właśnie było z "Klubem mało używanych dziewic" Moniki Szwaji- typową babską książką o żenującym tytule. Pożyczyłam ją od sąsiadki, mając nadzieję na rozrywkę w czystej postaci. I właściwie się nie zawiodłam- "Klub..." jest powieścią nieskomplikowaną, momentami zabawną, niewymagającą. Perypetie czterech kobiet po trzydziestce rzadko zaskakują, ale niektóre poboczne postaci są bardzo ciekawe- i dla nich właściwie kończyłam książkę. Irytowały mnie proste recepty na szczęście i natrętnie powtarzane między wierszami prawdy, ale rozumiem, że podobne pozycje cieszą się sporą popularnością.
wydane przez wydawnictwo SOL

Nie sądzę, żebym w najbliższym czasie sięgnęła po kolejną pozycję Szwaji. Chyba, że dopadnie mnie poważna chandra, na którą pomoże tylko opakowanie lodów i głupiutka powieść, w której wszystko dobrze się kończy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz