wtorek, 1 listopada 2011

39- "Apetyczna panna Dahl", Sophie Dahl

Wydana przez wydawnictwo Filo
Dawno już nie czytałam tak apetycznej książki, naprawdę. Wszystko, poczynając od wspaniale zapowiadających się przepisów (jutro zrobię zupę z awokado), przez przepiękne zdjęcia, aż po ciekawy tekst, zachęca do jedzenia i gotowania. Ślinianki pracują w zawrotnym tempie, w brzuchu burczy, a ręce rwą się do siekania, szatkowania, mieszania.

"Apetyczną pannę Dahl" kupiłam, zachęcona jej recenzją zamieszczoną na blogu White Plate. Kiedy wzięłam książkę do ręki po raz pierwszy, wiedziałam, że muszę ją mieć, bo oprawa graficzna jest wspaniała. Radosne kolory, prezentacja potraw, szorstki, matowy papier- to wszystko aż krzyczało: "zabierz mnie do domu".  Nie opierałam się szczególnie, przeszkodą była może tylko dosyć wysoka cena. Ale co mi tam, raz się żyje i wydaje stypendium.

Poza samymi przepisami, Sophie Dahl zamieściła w swojej książce również wspomnienia z rodzinnego domu, opis własnych żywieniowych perturbacji i w końcu rady dotyczące tego, jak mądrze jeść. Autorka nie zachęca do stosowania żadnej diety, a jedynie do słuchania swojego organizmu i zachowania umiaru. Pisze przekonująco i barwnie, nie wiem jak inni czytelnicy, ale ja jej zaufałam.

Niektóre przepisy są cudownie rozpustne (ciasto czekoladowe!), inne skromnie wegetariańskie, a zdecydowana większość zdrowa, co nie znaczy, że jałowa albo nudna. Już nie mogę się doczekać, aż wypróbuję chociaż kilka z nich. A książkę będę na pewno często przeglądać, ciesząc się jej urodą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz