poniedziałek, 6 lutego 2012

60- "Prawda ukryta w oczach", Giorgio Faletti

wydana przez Świat Książki
Książki i filmy uczą nas, że seryjni mordercy miewają różne, niekiedy makabryczne pomysły. Ale żeby użyć legendarnych "Fistaszków" jako inspiracji do morderstwa? Tego już za wiele! Panie Faletti, dręczy Pana jakaś trauma z dzieciństwa?!

Na wzór postaci z komiksu Charlesa Shulza układane są ofiary mordercy z Nowego Jorku. Syn burmistrza, córka milionera, potomek pewnego wpływowego biznesmena- wszyscy giną i zostają upozowani tak, aby przywodzić na myśl sceny z "Fistaszków". Poza marnym końcem, co jeszcze łączy tę trójkę? Tę zagadkę stara się rozwiązać nowojorska policja, we współpracy z byłym porucznikiem Jordanem Marsalisem, wujem pierwszej ofiary. Nieoczekiwanie do śledztwa włącza się komisarz Maureen Martini- Włoszka, która w Nowym Jorku odzyskuje wzrok po skomplikowanej operacji okulistycznej. Zabieg umożliwia jej widzenie, ale sprawia też, że kobieta zaczyna "widzieć" sceny z życia dawcy- zamordowanego syna burmistrza. Czy niezwykła umiejętność włoskiej policjantki pomoże rozwikłać zagadkę morderstwa?

Powieść całkiem mi się podobała, fabuła była ciekawa i nienaciągana, a zakończenie mnie zaskoczyło. Szczególnie interesująca jest jedna z postaci: Lysa, piękna kobieta, która okazuje się być... mężczyzną. Między nią a porucznikiem Marsalisem pojawia się uczucie, ale, jak można się spodziewać, sytuacja nie należy do najprostszych. Intrygowało mnie czy autor pozwolił sobie na happy end, bo nie było to wcale takie oczywiste- i całe szczęście, łzawych, szczęśliwych zakończeń kryminałów mam po dziurki w nosie. Tym razem pisarz odważył się zerwać z banałem i chwała mu za to. Kto chce się przekonać, jak mu to wyszło, niech sam sięgnie po "Prawdę ukrytą w oczach".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz