środa, 4 kwietnia 2012

70- "Na Syberię", Per Petterson

wydana przez Wydawnictwo W.A.B.
Gdybym miała wskazać swojego ulubionego skandynawskiego pisarza, byłby to właśnie Per Petterson. W Polsce ukazały się tylko trzy z jego książek i te miałam okazję przeczytać, ale wszystkie są absolutnie wyjątkowe. Mam nadzieję, że nie będę musiała długo czekać na tłumaczenie kolejnych powieści Norwega.

"Na Syberię" jest książką bardzo smutną. Ostatnie zdanie sprawiło, że prawie się rozpłakałam, a wcześniej nie było dużo lepiej. Ale to wcale nie oznacza, że powieść mi się nie podobała- przeciwnie, jestem nią oczarowana- jej rytmem, malowniczymi opisami duńskiego wybrzeża, opowieścią o życiu w czasie wojny.

Małe nadmorskie miasto w Danii jest zimą przenikliwie zimne, ale to nie przeszkadza bohaterce marzyć o wyjeździe na Syberię, gdzie wszystko pokrywa śnieg, a problemy wydają się nie istnieć. Jej brat, Jesper, pragnie doświadczyć upałów Maroka i nigdy więcej nie marznąć, ale kiedy jako żołnierz trafia na pustynię, jego myśli zaprząta tocząca się wojna oraz tęsknota za siostrą, najbliższą mu istotą.

Właśnie o relacji między rodzeństwem opowiada Petterson, ukazując siłę łączącej ich więzi oraz pustkę, jaką odczuwa dziewczyna, kiedy są osobno; a wszystko to na tle przemian zachodzących w skandynawskim (poza Danią, bohaterka mieszka też w Norwegii) społeczeństwie w trakcie wojny.

W powieści można momentami wyczuć duszną atmosferę małomiasteczkowego życia, kiedy indziej w trakcie czytania ma się wrażenie przebywania w ogromnej, niekończącej się przestrzeni śnieżnych pól i morza. Po raz kolejny Per Petterson uwiódł mnie swoim kunsztem pisarskim. Chylę czoła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz