sobota, 12 maja 2012

76- "Lotem gęsi", Mariusz Wilk

wydana przez wydawnictwo Noi sur Blanc
Sympatię do książek Mariusza Wilka dzielę ze swoim Tatą. Oboje lubimy opisy północnych krańców świata- Rosji, Grenlandii czy Alaski, i eseje z serii "Dziennik Północny" Wilka doskonale się w nasze upodobania wpisują.

Minęło sporo czasu, od kiedy przeczytałam "Tropami rena" i nie pamiętam już szczegółów. Zapisała mi się jednak w pamięci specyficzna atmosfera, tak charakterystyczna dla wszystkich książek tego autora- atmosfera spokoju, zadumy, ale na pewno nie nudy. Wilk opowiada w niej o Saamach, zamieszkujących daleką północ, od wieków prowadzących podobny tryb życia. W ich codzienności obecne są tradycyjne obrzędy i harmonia z naturą- rzeczy, które tak autora fascynują. Poprzez badanie zwyczajów Saamów Wilk szuka swojej tropy- swojej życiowej drogi, sposobu na siebie. Chociaż w zasadzie właściwsze byłoby stwierdzenie, że Wilk podąża za swoją tropą, bo znalazł ją wiele lat wcześniej, przenosząc się do Rosji.

"Lotem gęsi" stanowi kontynuację dzienników, chociaż jest zbudowana inaczej niż poprzednie tomy. Autor podzielił ją na trzy części, a każda z nich jest poswięcona innemu miejscu. W pierwszej Wilk opowiada o Pietrozawodsku, stolicy Karelii, mieście, w którym mieszka, kiedy nie przebywa na wsi. Drugi fragment to opis podróży na Labrador, gdzie Wilk podążał śladami Kennetha White'a, a część trzecia dotyczy domu w Kondzie Biereżnej, chociaż miejsce jest tu najmniej ważne. Bardziej istotne stają się opowieści o przeszłości, niepokoje autora i jego "słuszne poglądy na wszystko".
Ta pewność siebie i przekonanie o nieomylności trochę mnie w "Lotem gęsi" drażni. Cieszę się, że Wilk odnalazł w Rosji szczęście, że realizuje się jako ojciec, że dobrze mu w oddaleniu od cywilizacji. Ale czy musi negować słuszność innego stylu życia? Czy konieczne jest wyrzekanie na wszystko i wszystkich poza północną prowincją i jej ludźmi?

Szczególnie zirytował mnie fragment dotyczący rodziny. Wilk twierdzi, że "liczą się" jedynie dzieci poczęte z miłości w naturalny sposób. Nie waż się, czytelniczko, zajść w ciążę za pomocą metody in vitro! Takie dziecko nie będzie w rzeczywistości twoje, będzie sztuczne, bo nie dał ci go Bóg, i nie masz co się oszukiwać.

Jest w "Lotem gęsi" jeszcze kilka fragmentów, które mnie denerwują, bo z wieloma poglądami autora się nie zgadzam. Jednak prawda jest taka, że nikt mnie do czytania nie zmuszał, a skończyłam książkę z przyjemnością, wybierając dla siebie bliskie mi części. Jest w niej dużo smutku, nie brakuje nostalgii- ale jest też myśl, że każdy z nas jest panem własnego losu (tworzy swoją tropę). I że ważne, żeby podążać szlakiem, który nas uszczęśliwi albo wzbogaci. Mogę więc mieć zastrzeżenia do niektórych opinii Wilka, ale mimo wszystko cieszę się, że przeczytałam tę książkę, bo jej lektura dała mi coś dobrego.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz