poniedziałek, 14 maja 2012

77- "Wielkanocna parada", Richard Yates

wydana przez Wydawnictwo Sonia Draga
Zabawne, ale ta powieść równie dobrze mogłaby nosić tytuł innej książki Yatesa- "Drogi do szczęścia". Bo chociaż obie opowiadają zupełnie inne historie, zarówno w jednej, jak i w drugiej najistotniejsze jest dążenie do bycia szczęśliwym. I, niestety, w obu próby te spełzają na niczym.

Sama nie wiem, dlaczego tak lubię przygnębiające powieści. Może pomagają mi uświadomić sobie, że moje życie jest wspaniałe, a problemy, na dłuższą metę, nieistotne? Jeśli książka dobrze się kończy, napawa mnie to optymizmem, jeśli nie- pozwala się wypłakać.
Poza tym, wydaje mi się, że łatwiej jest napisać dobry dramat- stworzenie powieści lekkiej i zabawnej, która nie będzie jednocześnie płytka albo przesadzona wydaje się nastręczać więcej problemów. Podobnie dzieje się z filmami.

Bohaterką "Wielkanocnej parady" jest młodsza z dwóch sióstr, Emily. W przeciwieństwie do starszej Sarah, nigdy nie wychodzi za mąż, ale za to zdobywa dobre wykształcenie i niezależność finansową. Wiąże się z wieloma mężczyznami, ale z nikim nie udaje jej się stworzyć wartościowego związku. Jeden z jej partnerów nieustannie wspomina byłą żonę; inny jest cierpiącym, egocentrycznym poetą, ogarniętym obsesją wydania kolejnego tomiku; z kolejnym Emily znajduje płaszczyznę porozumienia jedynie w łóżku. Lata przeciekają jej przez palce, praca zaczyna być utrapieniem, a przyjaciele się wykruszają. Tymczasem jej siostra trwa w małżeństwie z damskim bokserem i coraz bardziej pogrąża się w pijaństwie, aż w końcu umiera. Jej śmierć stanowi ostatnią z serii zgonów członków rodziny Emily i kobieta zostaje na świecie sama, zmagając się z ogarniającym ją szaleństwem.

"Wielkanocną paradę", chociaż jej fabuła nie należy do podnoszących na duchu, czytało mi się świetnie. Połykałam kolejne strony, ciekawa, jak potoczą się losy Emily. Ta nieszczęśliwa kobieta wzbudza raz litość, raz odrazę, ale urzeka też swoją, jakże ludzką, skłonnością do popełniania błędów i nieuczenia się na nich. Po przeczytaniu powieści obiecałam sobie jedno- że nigdy nie skończę tak, jak Emily.

2 komentarze:

  1. Czytałam i też mi się bardzo podobała. Ale po przeczytaniu tej książki miałam pewien niedosyt. Może jednak oczekiwałam jakiegoś happy endu chociaż dla Emilly.. Choć podobnie jak Ty mam jakąś słabość do przygnębiających książek. To w tej jednak było za dużo tego smutku.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. U Yatesa chyba nie ma co liczyć na happy end- ale "Wielkanocna parada" i tak nie była aż tak przygnębiająca jak "Droga do szczęścia". Muszę przeczytać resztę jego książek- znasz je? Są podobne?
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń