wtorek, 25 grudnia 2012

"Lód i woda, woda i lód", Majgull Axelsson

Wydawnictwo W.A.B.
Susanne dostaje jedno z miejsc przysługujących artystom  na lodołamaczu "Odyn", płynącym po Morzu Arktycznym. Pisze książkę, przygląda się górom lodowym i próbuje zapomnieć o przeszłości: zaginięciu jej przyrodniego brata, szwedzkiego gwiazdora muzyki pop, nieczułej, szalonej matce, niezdarnym ojczymie. Pustka i zimno bieguna północnego zdają się sprzyjać wyciszeniu, ale ktoś nie pozwala Susanne odpocząć od wspomnień: zakrada się do jej kajuty, wypisuje obraźliwe hasła na lustrze, grzebie w jej rzeczach. Czy to jakiś duch z przeszłości trafił na ten sam statek? Czy pisarka ma prześladowcę, fanatycznego wielbiciela jej powieści?

"Lód i woda, woda i lód" jest do cna szwedzka - mamy tu konflikty rodzinne, starannie ukrywane przed światem, samotność, prześladowanie, trudną sytuację kobiet. Czytelnik znajdzie tu wszystkie lubiane przez skandynawskich pisarzy motywy, ale u Axelsson nie są one ani oklepane, ani nudne.

Pisarka opisuje historię rodziny, w której nie brakuje dramatów, a kolejne pokolenia powielają negatywne schematy. Elsie i Inez są bliźniaczkami: w dzieciństwie nierozłączne, szybko oddalają się od siebie i wiodą całkiem inne życie. Elsie pada ofiarą gwałtu i nie chce opiekować się synkiem - jej siostra zakochuje się w dziecku od pierwszego wejrzenia i wychowuje go razem ze swoją córką Susanne. Jego prawdziwa matka ucieka przed światem, najmując się do pracy na kolejnych statkach; chłopiec dorasta w paradoksalnym poczuciu osierocenia, a kiedy w wieku dwudziestu lat zostaje gwiazdorem, szuka ukojenia w  przelotnych znajomościach. Jego zaginięcie kładzie się cieniem nie tylko na życiu Inez, która trafia do szpitala psychiatrycznego - naznacza też jego nastoletnią siostrę, Susannę, skazując ją na poczucie winy i osamotnienia. Po latach kobieta wsiada na pokład "Odyna", ale przeszłość nie pozwala jej o sobie zapomnieć nawet wśród arktycznej bieli.

Axelsson stawia pytania o istotę godności, zwłaszcza godności kobiety - o granice, jakie należy sobie postawić, aby się nie pogubić, o zachowania, które pozornie pozwalają zapomnieć o samotności, ale tak naprawdę nie mogą jej ukoić. Pisarka piętnuje przemoc i stereotypowe myślenie, zwraca też uwagę na kruchość, często ukrytą za fasadą siły i zdecydowania.

Czytając "Lód i wodę, wodę i lód", miałam wrażenie, że słucham opowieści przyjaciółki - niezbyt szczęśliwej, ale mądrej i doświadczonej przez życie, znającej odpowiedzi na moje pytania. Poprzednio takie uczucie miałam, trzymając w ręce "Sztukę bycia Elą" - powieść skandynawskiej autorki, a jakże. Dla mnie to wystarczający powód, żeby sięgać po szwedzkie i norweskie książki jak najczęściej, co wszystkim polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz