niedziela, 2 czerwca 2013

"Kucharz", Martin Suter

wydana przez Świat Książki
Spodziewałam się po tej książce czegoś innego. Chyba nieuważnie czytałam jej opis na okładce, bo treść mnie zaskoczyła - niezbyt pozytywnie. (Swoją drogą, dlaczego wydawcy decydują się na tak tandetne okładki?!)

Maravan ma trzydzieści kilka lat, jest pochodzącym ze Sri Lanki Tamilem i pracuje jako kuchcik w znanej restauracji. Szwajcarskie przepisy nie pozwalają azylantom na podejmowanie ambitniejszej pracy, więc mężczyzna, chociaż bardzo utalentowany, nie może rozwinąć skrzydeł. Kiedy traci posadę, Andrea, koleżanka, dla której ugotował kolację, namawia go na prowadzenie cateringu. Tak powstaje Love Food - firma zajmująca się organizacją pobudzających erotycznie posiłków, przygotowywanych zgodnie z tajnikami kuchni ajurwedyjskiej. Maravan nie tylko wzoruje się na przepisach ukochanej ciotecznej babki, ale wzbogaca je o elementy kuchni molekularnej, tworząc małe arcydzieła, doskonale spełniające swoją rolę afrodyzjaków.

Sukces Love Food zależy nie tylko od opinii klientów, ale również od koneksji i sytuacji politycznej. Na Sri Lance toczy się wojna domowa, a w Zurychu działa grupa wspierająca Tamilskie Tygrysy - jej zwolennicy szantażują swoich rodaków, wymuszając pieniądze dla bojówki. Maravanowi nie udaje się uniknąć płacenia daniny, zwłaszcza, że pozostającej w kraju rodzinie potrzebne są środki do życia. Kiedy okazuje się, że jednym z klientów Love Food jest człowiek uczestniczący w sprzedaży broni na Sri Lankę, kucharz staje przed dylematem moralnym. Czy ma nadal gotować, zdobywając pieniądze na utrzymanie bliskich, czy postąpić zgodnie ze swoim sumieniem i zrezygnować?

"Kucharz" to według mnie przykład sytuacji, kiedy autor ma świetny pomysł, ale nie potrafi go w pełni zrealizować. Sama historia jest ciekawa: połączenie wątków politycznych i społecznych z apetycznymi opisami kulinariów zapowiada się naprawdę nieźle. Niestety, najwyraźniej Martinowi Suterowi zabrakło talentu na ubranie tej opowieści we właściwe słowa. Szkoda, bo to stracona okazja na napisanie dobrej kisążki.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz