czwartek, 5 września 2013

"Mistrz i Małgorzata", Michaił Bułhakow

wydana przez Wydawnictwo MUZA S.A.
Do niektórych książek trzeba dorosnąć. Jeśli przeczyta się je zbyt wcześnie, nie doceni się ich należycie, być może znielubi - i straci szansę na rozkoszowanie się wspaniałą lekturą. Tak było w moim przypadku: przewracałam kolejne strony "Mistrza i Małgorzaty" bez większej przyjemności, nie rozumiejąc, dlaczego cały świat zachwyca się powieścią. Niedawno znalazłam egzemplarz książki w rzeczach po dziadku i postanowiłam spróbować jeszcze raz. Całe szczęście! Okazało się, że nie jestem odporna na czar, jaki Bułhakow rzucił na swoich czytelników - teraz, starsza, potrafiłam się zatracić w losach bohaterów. A jest się w czym zatracać!

O tym, że Moskwa to miejsce magiczne, wie chyba każdy? Gdzie indziej grasują tajemnicze, dwunożne koty, spaceruje po mieście sam Diabeł, a nagie kobiety dosiadają latających wieprzy? I gdzie, jeśli nie w Moskwie, pisarze giną pod kołami tramwajów w przepowiedzianym wcześniej miejscu i czasie? Czy w innym niż moskiewski teatrze mógłby obyć się spektakl demaskujący czarną magię, podczas którego jedna osoba traci głowę, a o wiele więcej ubrania? I jakie miasto byłoby odpowiedniejsze na doroczny bal u Diabła?

Małgorzata to kobieta nieszczęśliwa. Ma wszystko: urodę, wiernego męża, pieniądze, młodość - ale czegoś jej brakuje. Pewnego dnia wybiera się na spacer, a jej udręczone oczy przykuwają uwagę pewnego pisarza. Tych dwoje szybko nawiązuje znajomość, która staje się początkiem prawdziwej miłości, graniczącej z szaleństwem. Mężczyzna tworzy powieść o Poncjuszu Piłacie, a Małgorzata staje się jego najwierniejszą wielbicielką, nazywając go swoim mistrzem. Wydawcy nie podzielają jednak jej entuzjazmu, książka nie zostaje przyjęta do druku, a mężczyzna traci zmysły. Trafia do szpitala psychiatrycznego, znikając z życia Małgorzaty - a kobieta marzy jedynie o tym, żeby odzyskać kochanka i utracony spokój. Umożliwia jej to uczestnictwo w balu u Diabła...

Opowieść o mistrzu i Małgorzacie stanowi jedynie część powieści; inne strony zapełnia historia Poncjusza Piłata. Nie udało mu się uratować Joszui od śmierci na krzyżu i teraz dręczy go przeczucie, że stało się coś strasznego - że umarł człowiek, który powinien żyć, mający coś ważnego do przekazania. Piłat nie może zaznać spokoju, a swoje uczucia wyznaje jedynie wiernemu psu.

"Mistrz i Małgorzata" to nie tylko surrealistyczna powieść o miłości i szaleństwie, ale również krytyka Moskwy lat trzydziestych dwudziestego wieku. Bułhakow opisuje absurdalny system władzy, zależności i przekupstwa, jaki panuje w rosyjskiej stolicy, śmieje się z działania tajnych służb i z wiary w zjawiska nadprzyrodzone. Po ateistycznym państwie grasuje Szatan, a władze gotowe są uwierzyć w masową hipnozę...

Powiem krótko: chapeau bas! Nie dziwi mnie wcale, że "Mistrz i Małgorzata" trafił do kanonu klasyki literatury. I cieszę się, że zdecydowałam się przeczytać tę książkę ponownie.


3 komentarze:

  1. Pierwszy raz czytałam książkę lata temu, odebrałam ją podobnie jak Ty. Byłam trochę znudzona. Cóż, chyba trzeba przeczytać ją raz jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę warto! Może Ciebie też pozytywnie zaskoczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z książkami tak już jest, że czasem pierwsze wrażenie jest mylne, zupełnie jak z ludźmi :)

      Usuń