poniedziałek, 16 września 2013

"Pomaluj to na czarno", Janet Fitch

Wydawnictwo Świat Książki
"Białego oleandra" czytałam kilka razy, podobał mi się też film z rewelacyjną Michelle Pfeiffer. Tym bardziej się ucieszyłam, kiedy znalazłam w księgarni inną powieść Janet Fitch, chociaż książka przeleżała na półce kilka miesięcy, czekając na swoją kolej.

"Pomaluj to na czarno" nie należy do najpogodniejszych pozycji na świecie. W zasadzie do ostatniej strony wydawało mi się, że zaraz wydarzy się coś strasznego - i rzeczywiście, tragedii nie brakowało - w tym wypadku tytuł naprawdę odzwierciedla nastrój panujący w powieści.

Josie jest młoda, piękna i nieszczęśliwa. Przeżyła ze swoim chłopakiem kilka dobrych miesięcy, obracając się w stworzonym przez tych dwoje świecie. On malował i zarabiał grą na pianinie, ona pracowała jako modelka i aktorka w szkole artystycznej; w ich małym domku panował klimat paryskiej bohemy, a ściany zdobiło malowidło przedstawiające Montmartre.
Pewnego dnia Josie odbiera telefon od oficera policji, który wzywa ją do identyfikacji zwłok. Dziewczyna odkrywa, że Michael był na tyle nieszczęśliwy, że popełnił samobójstwo, a obraz siebie, jaki kreował, nie jest zgodny z rzeczywistością. Josie, pogrążona w depresji, spotyka się z matką chłopaka, ekscentryczną i zaborczą pianistką; związek tych dwóch kobiet przypomina burzliwy romans, pełen zdrad, słów raniących do głębi i wzajemnej opieki.

Fitch opisuje proces przeżywania żałoby po ukochanej osobie, ukazuje różne sposoby radzenia sobie ze stratą. "Pomaluj to na czarno" opowiada o młodej kobiecie, której świat w jednej chwili rozsypuje się na miliony kawałeczków i o tym, jak trudno żyć samemu. Chociaż Josie jest silną, samodzielną dziewczyną, śmierć Michaela i to, że tak naprawdę go nie znała, stanowi dla niej zbyt duże obciążenie - na tyle duże, że pomocy szuka nawet u teściowej, osoby, od której jej ukochany starał się za wszelką cenę uciec. Po raz kolejny Fitch porusza w swojej powieści temat toksycznej matki - kochającej tak bardzo, że niszczącej swoje dziecko. Sama Josie mówi, że zabijamy to, co kochamy najbardziej - i tym zdaniem można opisać "Pomaluj to na czarno" - książkę o tym, jak matki niszczą swoje dzieci, a ukochani, niezdolni do zrozumienia uczuć swoich partnerów, unicestwiają łączącą ich miłość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz