poniedziałek, 24 lutego 2014

„Świnia w Prowansji. Dobre jedzenie i proste przyjemności w południowej Francji”, Georgeanne Brennan


Wydawnictwo Czarne

Do tej pory jak ognia unikałam wszystkich książek o tym, jak to cudownie żyje się we Francji/ Włoszech/ Hiszpanii czy innym południowoeuropejskim kraju. Spodziewałam się, że nie należą one do arcydzieł literatury i prawdopodobnie są tak sielankowe, że aż obrzydliwe. A jednak z jakiegoś powodu wypożyczyłam ostatnio „Świnię w Prowansji” – chyba zachęcona niezłymi recenzjami, no i tym, że wydało ją Wydawnictwo Czarne. Pamiętam też ciekawą opowieść o Indiach z tej samej serii, więc miałam nadzieję na powtórkę sukcesu.

Niestety, okazało się, że „Świnia w Prowansji” nie dorasta do pięt książce Madhur Jaffrey. Georgeanne Brennan napisała wspomnienia z kilku lat spędzonych na francuskiej prowincji, ale zrobiła to sztampowo i bez polotu. Chociaż nie skupiła się jedynie na przyjemnych aspektach życia na wsi, zamieściła też informacje o niepowodzeniach, nie wystarczyło to, żeby zatrzeć wrażenie przesłodzenia. Historia jest miła, autorka wyraźnie kocha Prowansję, ale nieszczególnie potrafi o tym ciekawie napisać.

Największą zaletą książki są zamieszczone w niej przepisy. Dowiedziałam się w końcu, jak zrobić prawdziwą bouillabaisse, poczytałam z przyjemnością o domowych serach i celebrowaniu posiłków, będących niemal narodowym sportem Francuzów. Jedno jest pewne – „Świni w Prowansji” nie należy czytać z pustym żołądkiem, nawet, jeśli nie je się mięsa (bo sporo przepisów dotyczy podrobów czy ryb).

Podsumowując: książka mnie nie zachwyciła i na pewno nie sięgnęłabym po nią ponownie, ale skończyłam ją szybko i w miarę bezboleśnie. Jeśli ktoś ma ochotę na lekką lekturę, a do tego interesuje się kulinariami,  to „Świnia w Prowansji” powinna go zadowolić.

PS: Książka kiepsko wypada pod względem „kilogramostron” (coś podobnego do „promilozłotówek”), czyli stosunku wagi do ilości słów. Jest lekka, ale czyta się ją błyskawicznie, więc nie zabierajcie jej na wyjazdy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz