Wydawnictwo Pascal |
Od kilku miesięcy myślę o podróży do Gruzji. Dużo słyszałam
o jej cudownej przyrodzie i gościnnych ludziach, a także o pysznym jedzeniu,
którego całkiem duża część nadaje się dla wegan. Na razie wyprawa pozostaje w
sferze marzeń, ale tym bardziej mam ochotę czytać książki tych szczęśliwców,
którzy już zwiedzili Tbilisi i pili gruzińskie wino.
Katarzynę Pakosińską znam, jak pewnie większość Polaków,
jako artystkę kabaretową. Nie wiedziałam o jej miłości do Gruzji, ale okazało
się, że aktorka nie tylko ten kraj często odwiedza, ale i potrafi o nim z
lekkością i dużą pasją pisać. Owocem jej zainteresowań są „Georgialiki” –
ciekawa, choć dosyć specyficzna książka.
Autorka po raz pierwszy odwiedziła Gruzję jako nastolatka i
z miejsca się zakochała. Nie tylko w tamtejszej kulturze, ale i w przystojnym
Mamuce. Przez lata para utrzymywała kontakt, ale w końcu listy przestały docierać
do odbiorcy. Dorosła już Pakosińska zapragnęła odnaleźć Mamukę – i znaleźli się
też podobni do niej wariaci, gotowi jej te poszukiwania umożliwić. Jak to w
bajkach bywa, para się spotkała, a aktorka postanowiła przybliżyć swój ukochany
kraj innym Polakom. Niedługo potem wróciła do Gruzji, tym razem w towarzystwie
ekipy filmowej – i zaczęła kręcić „Tańczącą z Gruzją”, autorski film
dokumentalny. A niejako przy okazji powstała książka.
„Georgialiki” są podzielone na dwie części: pierwsza opisuje
poszczególne regiony kraju, nie pomijając ludzi, sztuki wygłaszania toastów i
pysznych lokalnych potraw (autorka zamieściła też kilka przepisów). W drugiej
Pakosińska rozmawia ze swoimi gruzińskimi przyjaciółmi, a także z obcymi,
którzy przyjaciółmi natychmiast się stają. Mówią o tym, co w ich kraju jest
wyjątkowe, co lubią, co chcieliby ukryć przed światem. Obie części zostały bogato ozdobione zdjęciami i reprodukcjami dzieł sztuki.
Styl aktorki jest bardzo osobisty: autorka pisze tak, jakby
zwierzała się znajomemu. Z humorem i lekko, choć czasami uderza w bardziej
nastrojowy ton. Pakosińskiej chyba nie da się nie lubić, nawet z perspektywy
czytelnika – i podobnie jest z Gruzją.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz