niedziela, 22 stycznia 2012

57- "Metro 2034", Dimitry Glukhovsky

Wydana przez Insignis Media
Współlokator pożyczył mi tę książkę za plecami właściciela i zobowiązał do szybkiego oddania. W związku z tym dwa wieczory siedziałam do 1 w nocy i z wypiekami na twarzy śledziłam losy moskiewskiego metra. Raz nawet bałam się wyjść na ciemny korytarz.

"Metro 2034" to kontynuacja powieści "Metro 2033", której nie miałam okazji przeczytać. Znajomość pierwszej części nie jest konieczna do zorientowania się w fabule, ale chętnie po nią sięgnę, jak tylko wpadnie mi w ręce, bo podobno jest nawet lepsza od drugiej.

Akcja książki toczy się w roku 2034, w świecie, w którym, po wybuchu wojny jądrowej, ludzie moga żyć tylko w schronach atomowych. Jednym z takich miejsc są korytarze moskiewskiego metra, zamieszkałe przez kilkadziesiąt tysięcy ocalałych, tworzących małe państwa i społeczności, wspólnie zwalczające grasujące po powierzchni mutanty.
Egzystencja w podobnych warunkach nie jest prosta, ale sytuacja staje się jeszcze gorsza, kiedy do jednej ze stacji nie wraca karawana handlarzy. Łączność z grupą zostaje zerwana, dowódcy podejrzewają atak ze strony morderczych stworzeń, zasiedlających napromieniowaną powierzchnię i część podziemnych korytarzy. Na zwiad wyrusza Hunter- oszpecony brygadier o tajemniczej przeszłości. Towarzyszy mu Homer- kronikarz metra, a także uratowana po drodze Sasza. Okazuje się, że karawana nie została zaatakowana przez potwory ani nawet grupę przestępców, ale przez coś znacznie gorszego- śmiertelną chorobę, zabijającą wszystkich, którzy się z nią zetkną.
Czy epidemię da się powstrzymać? Czy przeważy głos Huntera, pragnącego zlikwidować wszystkich potencjalnie zarażonych, czy Saszy, wierzącej w ludzkie dobro i możliwość znalezienia lekarstwa?

Rozwiązanie nie jest oczywiste prawie do końca powieści, wyjątkowo wyrównanej pod względem nasilenia napięcia. Ciągle zmieniająca się akcja i wiele scen walki sprawiają, że książka na pewno przypadnie do gustu mężczyznom, ale i ja byłam nią zachwycona, a nie przyczynił się do tego wątek miłosny. Myślę, że "Metro 2034" spodoba się każdemu, kto lubi powieści postapokaliptyczne, bo jest doskonałym przedstawicielem swojego gatunku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz