czwartek, 26 stycznia 2012

58- "Cmentarz w Pradze", Umberto Eco

wydana przez Noir sur Blanc
Czytając tę książkę, miałam mieszane uczucia. Momentami wydawała mi się znakomita, innym razem- przeciętna i nudna. Były chwile, kiedy chciałam rzucić ją w kąt, ale nie lubię nie kończyć raz zaczętych lektur, zwłaszcza, jeśli są to pozycje, które wypada znać. Muszę przyznać, że ostatnia ćwiartka powieści mnie wciągnęła- ale nie sądzę, żebym sięgnęła po tę książkę ponownie.

Bohaterem "Cmentarza w Pradze" jest niejaki Simonini- ale sprawa określenia jego tożsamości nastręcza trudności, bo on sam nie do końca wie, kim jest. Fałszerzem i notariuszem? Czy księdzem Dalla Piccola- przecież ich mieszkania nieprzypadkowo łączy tajemniczy korytarz? Z jakiegoś powodu obaj mężczyźni piszą też jeden pamiętnik, w którym uzupełniają swoje wspomnienia.
Z pewnością bohater jest smakoszem i oszustem, nienawidzącym Żydów, Niemców, kobiet, Francuzów... Właściwie wszystkich ludzi, poza sobą- a i to nie na pewno. Jego opis poszczególnych narodowości stanowi mój ulubiony fragment książki- to wspaniała wyliczanka wszelkich możliwych stereotypów.

Simonini ma szczególny dar kreowania rzeczywistości i jest doskonałym fałszerzem dokumentów, pracującym dla różnych rządów i przeciw nim. Zarażony w dzieciństwie mikrobem antysemityzmu, ponad wszystko pragnie napisać monumentalne dzieło ukazujące niecne zamiary Żydów. Na potrzeby książki tworzy scenę spotkania semickich przywódców na tytułowym praskim cmentarzu- scenę będącą początkiem dłuższej opowieści, która niebawem zaczyna życ własnym życiem. Simonini wplątuje się w aferę dotyczącą Żydów, masonów i jezuitów, a tak naprawdę- polityki. Jednoczesne spiskowanie z członkami kilku wywiadów nie jest proste, a gdy dodać do tego problem z księdzem, który ma irytującą skłonność do wtrącania się w nieswoje- albo może swoje?- sprawy, egzystencja zaczyna człowieka przerastać. Biedny Simonini! Jego udręka trwa całe 490 stron- zbyt dużo, jak na możliwości zdrowego psychicznie czytelnika. Całe szczęście, że w naszym przypadku wystarczy odłożyć książkę na półkę albo, w ostateczności, odetchnąć z ulgą po przeczytaniu ostatniej kartki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz