niedziela, 23 marca 2014

„Mężczyzna, który tańczył tango”, Arturo Pérez-Reverte


Wydawnictwo Znak

Dawno już nie sięgałam po żadną z książek Péreza-Reverte, chociaż zawsze je lubiłam. „Mężczyznę, który tańczył tango” wgrałam (razem z innymi tomami wydanymi przez Znak) i bardzo mnie to ucieszyło. Przeczytałam ją z ogromną przyjemnością i pewnie jeszcze do niej wrócę.

Max pracuje jako fordanser na luksusowym statku pasażerskim. Poza tańczeniem z pasażerkami, trudni się też bardziej intratnym zajęciem – kradnie elegancką biżuterię i inne przedmioty zauroczonych w nim kobiet. Obdarzony nadprzeciętnym urokiem osobistym, dobrymi manierami i obyty towarzysko, stanowi łakomy kąsek dla znudzonych żon, nie zdających sobie sprawy z tego, że to one są ofiarami, nie odwrotnie.

Pewnego wieczoru Max tańczy z Mechą. Tango – taniec pożądania i emocji – stanowi początek i stały element ich znajomości. Romansowi nie jest w stanie przeszkodzić fakt, iż kobieta podróżuje w towarzystwie męża, znanego kompozytora – przeciwnie, dodaje to ich znajomości pikanterii. Pierwszy zatańczony razem utwór pozostaje w pamięci obojga kochanków, łączy ich nawet po latach, kiedy oboje, już zniszczeni przez wiek i doświadczenia, spotykają się przypadkowo w Neapolu.

Pérez-Reverte napisał książkę o bajce, która może skończyć się w jednej chwili, o ambicjach i namiętnościach. Opowiedział o wystawnym życiu bogaczy w latach trzydziestych i o smutnym końcu człowieka, któremu się nie powiodło, bo popełnił o jeden błąd za dużo. „Mężczyzna, który tańczył tango” to historia o miłości, oszustwach, tangu i szachach . Historia wielowątkowa, ciekawa, napisana z dużą lekkością. Autor, jak zwykle, stworzył postaci, które pamięta się długo po odłożeniu tomu na półkę – skomplikowaną, pozornie rozpieszczoną i beztroską Mechę i Maxa, mężczyznę o wielu twarzach. Pisarz nie był łaskawy dla swoich bohaterów, osadzając ich w smutnym w gruncie rzeczy świecie – ale dał im też momenty prawdziwego szczęścia. Wydaje mi się, że właśnie to zderzenie cierpienia i radości sprawia, że książkę czyta się z tak dużą przyjemnością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz