poniedziałek, 4 sierpnia 2014

"Park Jurajski", Michael Crichton

Wydawnictwo Amber
"Park Jurajski" w wersji kinowej można już zaliczyć do absolutnej klasyki. Niewiele jest chyba osób, które tego filmu nie widziały albo chociaż o nim nie słyszały -  mało kto jednak wie, że obraz powstał na podstawie książki Crichtona, twórcy rewelacyjnych powieści przygodowych z pogranicza science fiction. Kiedy zdobyłam ją w wersji elektronicznej, z przyjemnością zabrałam się za czytanie, chociaż wcześniej pochłonęłam ją już chyba ze dwa razy.

John Hammond ma już ponad 70 lat oraz kilka miliardów na koncie. Ma też wizję: pragnie stworzyć park rozrywki inny niż wszystkie, w którym zwiedzający mogliby zobaczyć zwierzęta w ich naturalnym środowisku. Na miejsce inwestycji wybiera korsykańską wyspę, a turystom chce pokazywać... dinozaury. Zatrudnieni przez niego specjaliści z zakresu genetyki pozyskują DNA gadów zachowane w zatopionych w bursztynie owadach, to tu, to tam "zalepiając" brakujące fragmenty genomem innych gatunków. Udaje im się wyhodować zwierzęta będące połączeniem dziecinnych fantazji i nocnych koszmarów: t-rexy, raptory i inne, mniej zabójcze, ale równie niesamowite. Pod koniec prac Hammond zaprasza na wyspę grupę ekspertów, mających ocenić powodzenie inwestycji. Paleontolog, paleobotanik, matematyk oraz prawnik spotykają się w środowisku, w którym człowiek nie ma racji bytu - teoretycznie doskonale kontrolowanym, lecz w istocie podlegającym ciągłym zmianom. W tak skomplikowanych warunkach każda pomyłka może doprowadzić do tragedii...

Crichton wymyślił znakomitą fabułę: tylko odrobinę nieprawdopodobną i zdecydowanie porywającą. Swój jurajski świat dopracował w najdrobniejszym szczególe, co docenią miłośnicy dinozaurów. Pozostali czytelnicy nie poczują się zawiedzeni, znajdując w powieści zwroty akcji jak z najlepszego thrillera, napięcie sięgające zenitu i ciekawych bohaterów. Część z nich jest jednoznacznie pozytywna lub negatywna, ale niektórzy zaskakują charakterem i podejmowanymi decyzjami - co czyni ich bardziej ludzkimi. Mnie najbardziej przypadł do gustu matematyk Malcolm, ze swoim analitycznym umysłem i pełnym cynizmu podejściem do świata.

"Park Jurajski" to idealna lektura na wakacje: lekka, dostarczająca znakomitej rozrywki,a do tego niegłupia, bo opowiadająca o ludzkich słabościach, próżności i dążeniu do chwały. Warto ją też przeczytać choćby po to, by porównać ją ze spielbergowską ekranizacją.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz