poniedziałek, 12 grudnia 2011

46- "Jamie Oliver. Człowiek. Jedzenie. Rewolucja", Gilly Smith

Wydana przez wydawnictwo Vesper
Uwielbiam książki, uwielbiam gotowanie. Historia Jamiego Olivera była więc oczywistym wyborem, kiedy moja Mama szukała dla mnie prezentu na Mikołajki.

Jamiego znam raczej z gazet, niż z telewizji, bo jego programów próżno szukać na antenie. A szkoda, bo podobno są świetne. Do tej pory widziałam tylko dokument o akcji zmieniania jadłospisu w brytyjskich szkołach- bardzo inspirujący. Cieszę się, że i w Polsce głosy zaniepokojonych rodziców przedostały się do mediów: świetnie pamiętam, co można było kupić w sklepikach szkolnych.

Ale miałam zajmować się książkami, a nie polityką żywieniową. Szczerze mówiąc, biografia autorstwa Gilly Smith nie bardzo mi się podobała. Jest to obraz stronniczy i jednostronny- a nie wierzę, przy całej mojej sympatii i szacunku do Jamiego, żeby był on osobą idealną. Bez wątpienia Oliver zrobił wiele, by rozpropagować gotowanie w domu i zasady zdrowego żywienia, niewątpliwie przyczynił się do zmiany gustu przeciętnego Brytyjczyka- i chwała mu za to. Ale nie wierzę, żeby nie miał wad, w końcu to zwykły człowiek. Niestety, Gilly Smith stawia mu pomnik za życia, starając się odmalować obraz kucharza, męża i ojca bez skazy. Mało to przekonujące.

Jednocześnie jednak z książki można dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy na temat zawodowych początków Nagiego Szefa, jego kampanii żywieniowych i programów pomocowych. Historia prostego chłopaka z prowincji, który przed trzydziestką został milionerem sławnym niemal na całym świecie, inspiruje i zachęca do snucia marzeń. Na peany na cześć Jamiego trzeba przymknąć oko i po prostu cieszyć się lekturą- może trochę pretensjonalną, ale przyjemną.

PS: Jedną książkę kucharską autorstwa Olivera miałam już wcześniej, a od dłuższego czasu przymierzałam się do kupienia "Jamiego Olivera w domu" (polecanej przez znajomego szefa kuchni z Londynu). Po lekturze biografii Gilly Smith nie mogłam się oprzeć i wreszcie na mojej półce stoi to cudo, o którym na pewno wkrótce napiszę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz