czwartek, 29 grudnia 2011

51- "Jak być domową boginią. Wypieki i przysmaki kojące duszę", Nigella Lawson

Wydana przez wydawnictwo Filo
Do kompletu brakuje mi jeszcze tylko dwóch książek Nigelli.  Mam nadzieję, że kulinarna bogini szybko napisze nowe, bo lektura każdej kolejnej dostarcza mi dużo radości i przykra byłaby świadomość, że podobne przyjemności już mnie nie czekają. Szanowna Pani Nigello, apeluję: miska i łyżka w dłoń, laptop na kolana, proszę pisać!

"Jak być domową boginią..." została u nas wydana jedenaście lat po brytyjskiej premierze, ale nie starciła na aktualności. Fragmenty poprzedzające każdy przepis są dowcipne i pełne ciepła, a same przepisy jak zwykle zachęcają do stanięcia w kuchni w pełnej gotowości bojowej. Już zaznaczyłam sobie kilka stron (no dobrze, może raczej kilkanaście) , a jedną czy dwie potrawy zamierzam zrobić na Sylwestra.

Ta książka poświęcona jest głównie słodkim wypiekom- ale nie tylko, bo znaleźć w niej można też przepisy na pizzę czy grzane wino, a także cały rozdział poświęcony chlebom i inny- szeroko pojętym przetworom butelkowo- słoikowym.
Największy entuzjazm wzbudza we mnie zazwyczaj jedzenie z czekoladą; tym razem było podobnie, chociaż i w pozostałych częściach książki znalazłam fragmenty, pod wpływem ktorych zaczynało mi łakomie burczeć w brzuchu. A czytałam je zaraz po Świętach, więc naprawdę muszą być bardzo zachęcające.

"Jak byc domową boginią..." jest, ze wszystkich posiadanych przez mnie dzieł Nigelli, najbardziej "kulinarne"- więcej tu przepisów niż radosnego opowiadania o jedzeniu. Może dlatego czytałam tę książkę stosunkowo długo, fragmentami. Nie znaczy to wcale, że jest ona nieciekawa czy źle napisana, po prostu nad niektórymi przepisami trzeba się zastanowić; poza tym, nawet czekolada w zbyt dużych ilościach bywa niestrawna, lepiej ją sobie dawkować.
Zdjęcia potraw są, jak we wszystkich książkach Nigelli, piękne, ale wolałabym, żeby było ich trochę więcej- chociaż wtedy książka miałaby pewnie około pięciuset stron, zamiast prawie czterystu.

Cieszę się, że mam tę pozycję na swojej "kulinarnej" półce, na pewno będę z niej korzystać. Może nawet dzisiaj? Blacha ciepłego ciasta drożdżowego z jabłkami brzmi zachęcająco...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz