Wydawnictwo Czarna Owca |
Zupełnie przez przypadek przeczytałam dwie kolejne powieści z nesserowskiej serii w odwróconej kolejności: "Całkiem inna historia" powstała przed "Drugim życiem Pana Roosa". W niczym to jednak nie przeszkadza, wręcz przeciwnie, nawet umila lekturę: czytelnik najpierw poznaje pewne fakty z życia bohaterów, a dopiero później dowiaduje się, jakie wydarzenia doprowadziły do takiej czy innej sytuacji.
W "Całkiem innej historii" przeplatają się dwie opowieści. Najpierw poznajemy historię grupki Szwedów, których w trakcie wakacji na bretońskim wybrzeżu połączyły tragiczne wypadki; potem, razem z inspektorem Barbarottim staramy się odnaleźć sprawcę kilku morderstw. Komisarz jest tym bardziej zaangażowany w sprawę, że zabójca wysyła do niego listy, uprzedzając o kolejnych ofiarach. Dlaczego morderca wybrał na adresata swoich przesyłek właśnie Barbarottiego? Czy jest kimś, komu policjant się naraził? A może i jemu grozi niebezpieczeństwo? I jaki związek mają morderstwa z urlopem kilku osób w słonecznej Francji?
W trakcie lektury jeszcze bardziej, niż czytając "Drugie życie Pana Roosa", polubiłam komisarza Barbarottiego. Podobają mi się jego zakłady z Bogiem: jeśli sprawa się wyjaśni, dostaniesz dwa punkty, jeśli coś pójdzie nie po mojej myśli, punkt dla mnie, Boże - a na końcu gry rozstrzygniemy czy istniejesz i działasz, czy też nie. Przypomina to trochę zakład Pascala.
Nesser ujął mnie również dobrze skonstruowaną intrygą - aż do ostatnich stron nie wiedziałam, kto jest mordercą. Zbyt łatwa do rozwiązania zagadka w kryminałach odbiera przyjemność czytania - na szczęście "Całkiem inna historia" nie należy do książek z tej kategorii. Zawiłości śledztwa dostarczają materiału do domysłów, a na końcu i tak okazuje się, że historia wyglądała całkiem inaczej, niż sobie wyobrażaliśmy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz