środa, 23 października 2013

"Szympansy z azylu Fauna. O przetrwaniu i woli życia", Andrew Westoll

Wydawnictwo Czarne
Myślę, że gdybym wiedziała, ile negatywnych emocji będzie mnie kosztowało czytanie tej książki, nigdy bym jej nie wypożyczyła. A może jednak? Może te łzy i wstyd są ważne? Może każdy powinien o azylu Fauna usłyszeć lub przeczytać, żeby stać się świadomym cierpienia, jakie zadajemy w imię nauki?

Nigdy szczególnie nie interesowałam się losem szympansów wykorzystywanych w laboratoriach medycznych. Myślałam raczej o świnkach morskich i innych gryzoniach, o psach i królikach, zwłaszcza w kontekście testowania kosmetyków. Używanie małp człekokształtnych istniało gdzieś w mojej świadomości, ale nie zdawałam sobie sprawy z rozmiaru zjawiska - a na pewno nie ze skali okrucieństwa, z jakim naczelne są traktowane.

Andrew Westoll napisał ważną książkę, którą każdy wrażliwy człowiek powinien przeczytać. Autor spędził kilka miesięcy, mieszkając i pracując w azylu, razem z jego założycielką, Glorią Grow i innymi ludźmi, którzy poświęcili życie ratowaniu szympansów. Pisarz udokumentował nie tylko swój pobyt na tej kanadyjskiej farmie, ale również opisał historie wszystkich przebywających tam małp. Zwrócił też uwagę na debatę publiczną, dotyczącą wykorzystywania naczelnych w laboratoriach.

Czytanie tej książki przypomina jazdę kolejką górską bez trzymanki. Chwytające za serce fragmenty, mówiące o więzi między szympansami a ludźmi, przeplatają się z opisami tortur, jakim poddawane były małpy. Historie poszczególnych mieszkańców azylu są tak smutne, że czytelnika ogarnia wstyd - wstyd z powodu bycia człowiekiem. Przecież przedstawiciele żadnego innego gatunku nie są w stanie w tak wyrafinowany sposób dostarczać cierpienia. Naukowcy twierdzą, że eksperymenty na małpach są ważne dla rozwoju medycyny - co nie znajduje potwierdzenia w niezależnych badaniach, zwłaszcza, jeśli chodzi o prace nad wirusem HIV. Nieważne - w imię nauki szympansy są wielokrotnie ogłuszane, poddawane licznym punkcjom wątroby, wymazom z pochwy, operacjom na otwartej jamie brzusznej. W przeszłości   były wysyłane w kosmos, wystawiane na działanie ogromnych obciążeń i rażone prądem. Do tego dochodzi kwestia złego traktowania zwierząt - niepotrzebne zadawanie im bólu, trzymanie w małych klatkach, nie podawanie środków przeciwbólowych i karmienie w sposób niemający nic wspólnego z naturalną dietą. To wszystko robi się istotom, z którymi dzielimy 94% DNA. Które czują, nawiązują głębokie przyjaźnie i opłakują zmarłych. Nie wiem, jakie odczucia mieli inni czytelnicy, ale mnie bolało serce na samą myśl o tych działaniach.

W trakcie czytania mamy okazję poznać każdego - ludzkiego i szympansiego - mieszkańca azylu Fauna. Spotykają się tam przeróżne osobowości: niestrudzona, czasami szorstka, zakochana w zwierzętach założycielka, Gloria; jej siostry, gotowe spędzić cały dzień na pieczeniu ciastek dla swoich ulubieńców; Kim, wrażliwa wolontariuszka, dla której praca z naczelnymi stała się sposobem na życie. Również szympansy tworzą bardzo zróżnicowaną grupę: nieśmiały Tom, czuły Binky, nerwowa Chance oraz pozostałe żyją razem, starając się utrzymać kruchą i zmieniającą się hierarchię. Nie zawsze zgodne, czasami się atakują, ale na pewno są szczęśliwsze w azylu, niż w swoich poprzednich "domach".

Nie jestem w stanie w pełni opisać siły, jaką niesie w sobie ta książka. "Szympansy z azylu Fauna" trzeba po prostu przeczytać i samodzielnie wyciągnąć z lektury wnioski. Zachęcam do tego wszystkich miłośników zwierząt, a tym bardziej osoby, które nie widzą niczego złego w wykorzystywaniu zwierząt w laboratoriach.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz