czwartek, 18 sierpnia 2011

12- muzyka

Ostatnie spotkanie z A. zaowocowało kolejnym stosikiem książek na mojej nocnej szafce. Mam wrażenie, że te wszystkie tomy patrzą na mnie z wyrzutem, zwłaszcza te z najstarszej sterty. Robię co mogę, ale ciągle przybywają nowe (dzisiaj też nie wyszłam z księgarni z pustymi rękami) i jakoś nie zanosi się na to, żebym w najbliższym czasie wszystkie je przeczytała. Ale te od A. mają pierwszeństwo i dzisiaj chcę napisać o jednej z nich.

Zawsze, kiedy pożyczam od kogoś książkę, bardzo zależy mi na tym, żeby mi się spodobała. Nie wiem dlaczego, ale kiedy jest inaczej, czuję się winna. Tak było i tym razem- niestety, "Kompozytor burz" Andresa Pascuala nieszczególnie mi się podobał.

Pomysł jest całkiem ciekawy: oto Matthieu, nastoletni geniusz muzyczny żyjący w Paryżu za rządów Króla Słońce, wyrusza w podróż ku brzegom Madagaskaru, aby spisać partyturę "melodii duszy". Muzyka ta jest potrzebna do poprawnej interpretacji przepisu na stworzenie Kamienia Filozoficznego.
Młodzieńca pcha do przodu nie tylko wola władcy i ambicja, ale również troska o rodzinę, a w końcu miłość do kapłanki Luny- opiekunki tajemniczej melodii.

Niestety, akcji powieści nie można nazwać wartką, momentami nie mogłam przebrnąć przez kolejne strony. Przeszkadzał mi też nieznośny patos niektórych fragmentów książki. Za to spodobało mi się zgrabne połączenie wątku XVIII-wiecznego ze współczesnym- z losami pewnego wielkiego skrzypka, dającego swój ostatni koncert w Paryżu.

Wydana przez Wydawnictwo Otwarte
Jest takie powiedzenie: "Nie sądź książki po okładce". Cóż, tym razem treść nie dorosła okładce do pięt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz