Zawsze, kiedy pożyczam od kogoś książkę, bardzo zależy mi na tym, żeby mi się spodobała. Nie wiem dlaczego, ale kiedy jest inaczej, czuję się winna. Tak było i tym razem- niestety, "Kompozytor burz" Andresa Pascuala nieszczególnie mi się podobał.
Pomysł jest całkiem ciekawy: oto Matthieu, nastoletni geniusz muzyczny żyjący w Paryżu za rządów Króla Słońce, wyrusza w podróż ku brzegom Madagaskaru, aby spisać partyturę "melodii duszy". Muzyka ta jest potrzebna do poprawnej interpretacji przepisu na stworzenie Kamienia Filozoficznego.
Młodzieńca pcha do przodu nie tylko wola władcy i ambicja, ale również troska o rodzinę, a w końcu miłość do kapłanki Luny- opiekunki tajemniczej melodii.
Niestety, akcji powieści nie można nazwać wartką, momentami nie mogłam przebrnąć przez kolejne strony. Przeszkadzał mi też nieznośny patos niektórych fragmentów książki. Za to spodobało mi się zgrabne połączenie wątku XVIII-wiecznego ze współczesnym- z losami pewnego wielkiego skrzypka, dającego swój ostatni koncert w Paryżu.
Wydana przez Wydawnictwo Otwarte |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz