sobota, 25 sierpnia 2012

"Fikołki na trzepaku. Wspominki z podwórka i nie tylko", Małgorzata Kalicińska

wydana przez Zysk i S-ka
Tak jak 80% kobiet i dziewczyn w tym kraju, czytałam "Dom nad rozlewiskiem" i, podobnie jak większości, całkiem mi się ta książka podobała. Wiadomo - takie babskie czytadło, ale sympatyczne i nieźle napisane, więc sięgnęłam też po pozostałe tomy serii.

Kiedy zobaczyłam w księgarni "Fikołki na trzepaku", pomyślałam sobie, że chętnie bym je przeczytała, ale na kupowanie szkoda mi było pieniędzy. Jednak niedawno, w moim ulubionym Arsenale, książka kosztowała poniżej 5 złotych, więc nie zastanawiałam się długo nad zabraniem jej do domu.

Kalicińska opisała w niej swoje dzieciństwo, a także wyrywki z historii rodziny, skupiając się na sprawach ważnych dla dziecka i nastolatki, omijając kwestie polityczne, które jej wtedy nie interesowały. I dobrze, bo dzięki temu książka jest autentyczna, pełna dziecięcej radości i entuzjazmu.
Autorka opowiedziała o swoim podwórku na ul. Międzynarodowej, koleżankach i kolegach, z którymi bawiła się w dzikim sadzie czy wysiadywała na tytułowym trzepaku, wakacyjnych wyjazadach na wieś.  Pisała o PRL-owskiej modzie, spore fragmenty poświęciła ukochanym przysmakom i kwestii zaopatrzenia w ogóle. Wspominała też swoją rodzinę, przytaczajac te informacje, które udało jej się na ten temat zdobyć (nie ma ich dużo; wiele zdjęć i rodzinnych listów zaginęło, ku rozpaczy Kalicińskiej).

Książkę cztało mi się dobrze i płynnie, bo jest zabawna i zgrabnie napisana. Jak zwykle, irytowały mnie emotikony, których nie toleruję w mediach drukowanych - uważam, że ich miejsce jest w Internecie i sms-ach.
Podobała mi się spora ilość zdjęć, nadających opowieści bardziej osobistego charakteru; niektóre z nich są naprawdę ładne. Natomiast uważam, że okładka jest okropna, ale to w sumie nieistotny szczegół.

Polecam "Fikołki na trzepaku" zarówno miłośniczkom prozy Kalicińskiej, jak i fascynatom, poszukującym wiadomości o czasach PRL-u. Myślę, że ani jedna, ani druga grupa nie będzie książką rozczarowana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz