niedziela, 19 sierpnia 2012

"Samotni", Hakan Nesser

wydawnictwo Czarna Owca
Jeśli chodzi o kupowanie książek, to z silną wolą miewam spore problemy. Mogę sobie mówić, że nie wydam pieniędzy na ani jeden tom w danym miesiącu, a dzień później natknąć się na promocję w księgarni - i wszystkie postanowienia odchodzą w niepamięć. Trudno, przynajmniej wspieram rynek wydawniczy...

"Samotnych" kupiłam przy okazji, z myślą, że skoro jest obniżka cen, a ja od dawna mam ochotę na skandynawski kryminał, to chyba mogę zrobić sobie tę przyjemność? Najwyraźniej uznałam, że mogę i, szczerze mówiąc, wcale nie żałuję, bo powieść okazała się być świetna.

Nie znałam wcześniej cyklu Nessera o Gunnarze Barbarottim, zaczęłam od czytania ostatniej, najnowszej pozycji z serii. Na szczęście nie utrudnia to zorientowania się w fabule; cieszy mnie też świadomość, że przede mną lektura trzech pozostałych książek.

W 1975 roku podczas grzybobrania ginie kobieta. Spacerujący z nią po lesie przyjaciele znajdują ciało na dnie wąwozu, a wszystko wskazuje na nieszczęśliwy wypadek. Kiedy jednak po 35 latach, w tym samym miejscu, traci życie jeden z uczestników tamtych wydarzeń, a do tego partner zmarłej Marii, badającym sprawę śledzczym wydaje się  to podejrzane. W trakcie śledztwa wychodzi na jaw wydarzenie sprzed kilkudziesięciu lat, które położyło się cieniem na związku paczki przyjaciół.
Czy śmierć Marii była tylko wypadkiem? I czy Gurmund zabił się sam, nie potrafiąc dłużej żyć bez ukochanej, czy jemu również ktoś pomógł? Na te pytania muszą odpowiedzieć inspektorzy Gunnar Barbarotti i Eva Backman ze szwedzkiej policji.

Wiem, że piszę o swoim upodobaniu do skandynawskich kryminałów do znudzenia, ale nie robię tego bez powodu. Po pierwsze, mam słabość do tej części świata; po drugie, pisarze ze Szwecji i Norwegii zdają się mieć wrodzone predyspozycje do pisania opowieści o mrocznych stronach ludzkiej natury oraz łączenia tych pesymistycznych wątków z wyśmienicie odmalowanym tłem społecznym. Sorry, Winnetou - i ty razem muszę zamieścić pochwalną recenzję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz