W poniedziałek byłam na wspaniałej akcji Book-Change (gratuluję organizatorkom pomysłu i realizacji!), skąd wyszłam z 6 książkami pod pachą. Trudno było mi znaleźć cokolwiek, z czym mogłabym się pożegnać, ale w końcu wyszperałam jakieś zapomniane tomy i wymieniłam je na: album fotograficzny dla taty, kryminał Tess Gerritsen dla mamy (dla siebie też, lubię jej powieści), "Drogę do szczęścia", "Małego wielkiego człowieka", "Znachora" i dzisiejszą lekturę: "Ukryte godziny".
Powieść Delphine de Vigan urzekła mnie samym wyglądem, bo jest oprawiona w płótno i wyjątkowo ładna. Treść w niczym nie ustępuje okładce, nieprzypadkowo książka dostała w 2009 roku Nagrodę Goncourtów (polski wybór 2009).
Bohaterami "Ukrytych godzin" jest dwójka paryżan. Mathilde, po latach pracy w korporacji, pada ofiarą mobbingu. Nie potrafi poradzić sobie z prześladowaniami ze strony szefa, ale jednocześnie nie jest w stanie poprosić o pomoc. Resztki zdrowia psychicznego zachowuje dzięki synom, rozpaczliwie pragnąc, aby ktoś dostrzegł jej stan i przerwał samotność.
Thibault pracuje jako lekarz, dojeżdża do pacjentów w ich domach i firmach. Większość dnia spedza w samochodzie, stojąc w korkach i mając czas na rozmyślania na temat swojego, niewesołego, życia. Właśnie zakończył związek z kobietą, która nie odwzajemniała jego miłości i czuje, że otaczające go ludzkie tragedie zaczynają go przytłaczać. A przede wszystkim cierpi z powodu samotności.
Gdyby ich drogi się przecięły, być może daliby sobie uczucie, za którym tak tęsknią- ale czy tak sie stanie?
Wydana przez Wydawnictwo Sonia Draga |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz