czwartek, 22 września 2011

24- "Droga do szczęścia"

Koleżanka ostrzegała mnie, że tej książki po prostu nie da się przeczytać, że jest nudna, irytująca i męcząca. Szczerze mówiąc, nie było chyba lepszego sposobu, żeby zachęcić mnie do sięgnięcia po nią. I tak chciałam to zrobić, urzeczona adaptacją filmową Sama Mendesa, ale uwaga R. dodatkowo mnie zmobilizowała. Nie zawsze zgadzamy się w kwestii tego, co warto przeczytać i teraz bardzo chciałam jej udowodnić, że, wbrew jej opinii, tę powieść da się polubić.

I rzeczywiście, "Drogę do szczęścia" Richarda Yatesa skończyłam. Nie jestem tylko pewna czy mi się podobała. Być może błędem było czytanie jej po obejrzeniu ekranizacji, bo od początku wiedziałam, jakie jest zakończenie.

Frank i April Wheelerowie to młode amerykańskie małżeństwo. Mają dwójkę nieplanowanych dzieci i silne poczucie beznadziei. On codziennie chodzi do pracy, której nienawidzi, ona głównie zajmuje się domem. Oboje gardzą stylem życia sąsiadów, uważając swoją sytuację- nudną posadę, domek na przedmieściach, nieciekawych przyjaciół- za tymczasową. Marzą o zmianie i pewnego dnia postanawiają rzucić wszystko i przeprowadzić się do Paryża, gdzie Frank mógłby się rozwijać, a April znaleźć pracę jako sekretarka. Przygotowania mają potrwać kilka miesięcy- miesięcy, w trakcie których wiele się zmienia, a młode małżeństwo musi się zmierzyć ze zdradą, rozpaczą i tchórzostwem.

Sama nie wiem co mi przeszkadzało w trakcie czytania. Pomysł bardzo mi się podoba (szkoda tylko, że znałam tę historię już wcześniej), Yates pisze ciekawie. W trakcie lektury irytowało mnie chyba ciągłe napięcie, niepokój bohaterów, który mi się udzielił, nie pozwalając się odprężyć. Cały czas miałam poczucie nadchodzącej katastrofy i w pewnym momencie nie mogłam się doczekać końca, ostatecznego rozstrzygnięcia i uwolnienia od cierpienia April i Franka.
Wydana przez Wydawnictwo Sonia Draga
Być może cechy, o których piszę, mogą być postrzegane jako główne atuty powieści- w końcu nie każdy autor potrafi aż tak poruszyć czytelnika, wywołać tak silne emocje. Nie jestem tylko pewna czy ja lubię tak się męczyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz