Wydana przez Wydawnictwo Wojciech Pogonowski |
Powieść Thomasa Bergera wpadła mi w ręce podczas poznańskiej akcji Book- Change. Sięgnęłam po nią, myśląc, że to fantastyka; okładka skojarzyła mi się z książkami o Jakubie Wędrowyczu. Jednak po przeczytaniu opisu nie byłam rozczarowana i tom powędrował ze mną do domu.
"Mały Wielki Człowiek" to opowieść o losach Jacka Crabba, ostatniego uczestnika słynnej bitwy pod dowódcą generała Custera. Mężczyzna, dożywający bardzo sędziwego wieku w domu opieki, opowiada o swoim życiu, w którym nie brakowało ciekawych wydarzeń. W wieku pięciu lat trafił do obozu Czejenów i został wychowany jak rodowity Indianin, jednak w późniejszym okresie wielokrotnie zmieniał krąg najbliższych mu osób. Krążył między powstającymi właśnie miastami Dzikiego Zachodu, brał udział w gorączce złota, pracował jako poganiacz mułów. Walczył zarówno po stronie białych, jak i Czejenów, miał szwedzką i indiańską żonę i kilkoro mieszanych dzieci. Nie czuł się na miejscu ani w świecie rodaków, ani wśród wojowników i squaw, a w Ostatniej Bitwie Custera wziął udział tylko z chęci zemsty na generale.
Powieść Bergera jest ironicznym nawiązaniem do tradycyjnych opowieści o Dzikim Zachodzie. Nie brak w niej humoru, ale nie brakuje też tęsknoty za czasami, kiedy prerię przemierzały wielomilionowe stada bizonów. Muszę przyznać, że podczas lektury sama miałam ochotę usiąść w tipi albo na grzbiecie indiańskiego konia i poczuć tę atmosferę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz