sobota, 29 października 2011

36- "Czterdzieste czwarte dziecko", Tom Rob Smith

Kolega pożyczył mi tę książkę mówiąc, że to kryminał. Faktycznie jest w niej wątek kryminalny, ale dla mnie ważniejsze było tło opowieści- rzeczywistość ZSRR za czasów Stalina.

Główny bohater, Lew Stiepanowicz Demidow, pracuje jako funkcjonariusz MGW, tajnej policji. Prowadzi wygodne życie u boku pięknej żony, Raisy, jest ponad wszystko oddany ojczyźnie. Pewnego dnia ginie syn jego podwładnego. Nieoficjalne zeznania świadka wskazują na morderstwo, ale przecież w idealnym społeczeństwie rosyjskim nie ma miejsca na zbrodnie. Lew lekceważy sprawę, lecz jego podwładny nie potrafi mu tego zapomnieć. Rzeczywistość, w jakiej obaj żyją, daje wiele okazji do zemsty i wkrótce Raisa zostaje oskarżona o zdradę. Małżonkowie muszą uciekać, a Demidow odkrywa, że w całym kraju giną dzieci, wszystkie w podobny sposób. Rozpoczyna się podwójny wyścig- Lew i Raisa chcą ocalić życie, jedncześnie ścigając bezwzględnego mordercę.

Tom Rob Smith bardzo szczegółowo opisał przesłuchania więźniów, zastaszenie ludności i trudne życie mieszkańców wsi. Fakty te były mi znane już wcześniej, ale i tym razem nie czytało się o nich łatwo. Na tych sprawach skupiłam się bardziej niż na wątku morderstwa, ale nie zmienia to faktu, iż "Czterdzieste czwarte dziecko" jest świetnym kryminałem.
A dodatkowym plusem lektury było to, że naprawdę cieszyłam się, że żyję tu i teraz i nie muszę się przejmować każdym wypowiedzianym nieopatrznie słowem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz