sobota, 22 października 2011

34- "Brick Lane", Monica Ali

Wydana przez Wydawnictwo Zysk i S-ka
Podobno powieść M. Ali odniosła w Wielkiej Brytanii ogromny sukces. Szczerze mówiąc nie wiem, dlaczego. Na to, aż akcja nabierze tempa, czekałam do około 150. strony. Potem rzeczywiście zrobiło się ciekawie, ale chyba nie na tym rzecz polega, żeby męczyć się przez tyle czasu?

Nazneen nosi w sobie przekonanie o konieczności zdania się na los. Pochodzi z Bangladeszu, ale jako młoda dziewczyna zostaje wydana za mąż i wysłana do Londynu. Tam wiedzie typowe życie dobrej żony, zajmującej się domem i dziećmi. Nie zna języka, nie pracuje i stara się zapomnieć o swoich pragnieniach. Chanu, jej mąż, nie potrafi zrealizować żadnego z licznych ppomysłów na własny biznes i w końcu zgadza się, żeby Nazneen zajęła się krawiectwem. W ten sposób w życiu kobiety pojawia się Karim- młody Bengalczyk, niespokojny duch zaangażowany w walkę o prawa swojej społeczności. Pod wpływem tej znajomości Nazneen zaczyna stawiać sobie pytania o swoje marzenia i cele, a rola żony przestaje jej wystarczać.
Tymczasem nastroje społeczne w Londynie zmieniają się, napięcie wokół kwestii imigrantów zaczyna narastać, a Chanu planuje powrót rodziny do Bangladeszu.

Na początku postać Nazneen bardzo mnie irytowała. Jej marazm sprawiał, że miałam ochotę rzucić książkę w kąt. Ale w pewnym momencie kobieta zmienia się, a razem z nią zmianie ulega cała powieść- akcja staje się bardziej wartka i z niecierpliwością czeka się na kolejne wydarzenia. Szkoda tylko, że tak długo to trwa.

Nie znam środowiska londyńskich imigrantów, ale wydaje mi się, że autorka świetnie je opisała. Oddała nie tylko wygląd osiedli, zachowanie mieszkańców, ale nawet towarzyszące im każdego dnia zapachy. Za umiejętność malowania słowem Monice Ali należy się najwyższe uznanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz