niedziela, 16 października 2011

33- "Klątwa Prometeusza", Robert Ludlum

Wydana przez Wydawnictwo Albatros
Po męczącym dniu uwielbiam posiedzieć na kanapie z dobrą powieścią sensacyjną w ręku. Ciekawa intryga, szybkie zwroty akcji i niewymagająca fabuła sprawiają, że całe napięcie znika. A jeśli chcę przeczytać świetną książkę z tego gatunku, Ludlum na pewno mnie nie zawiedzie.

Nick Bryson jest agentem w stanie spoczynku. Po latach pracy w Dyrektoriacie, najtajniejszej agencji wywiadowczej w Stanach Zjednoczonych, obejmuje posadę wykładowcy na uniwersytecie. Tam wiedzie normalne życie- do momentu, kiedy składa mu wizytę zastępca dyrektora CIA. Mężczyzna oświadcza, że wszystko, w co Nick wierzył, było zręcznie przygotowaną mistyfikacją, a on sam pracował dla Rosjan. Bryson dowiaduje się, że wykonując powierzone mu misje, tak naprawdę szkodził ojczyźnie i przysługiwał się światowemu terroryzmowi. Agent zgadza się szpiegować Dyrektoriat, nie wiedząc, że wplątuje się w rozgrywkę między rządowymi agencjami a tajemniczymi Prometajanami, chcącymi przejąć kontrolę nad światem.

Fabuła "Klątwy Prometeusza" jest ciekawa, obfituje w gwałtowne zwroty, ale niestety w pewnym momencie powieść staje się przewidywalna i zbyt pompatyczna. Czytanie jej sprawiło mi sporo przyjemności, ale ckliwe do granic przyzwoitości zakończenie pozostawiło niesmak, o którym szybko nie zapomnę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz