środa, 4 lipca 2012

90- "Molekuły emocji", Janusz Wiśniewski

wydana przez Wydawnictwo Literackie
Cóż mam powiedzieć (albo napisać)? Nie przepadam za opowiadaniami ani za Wiśniewskim- nic więc dziwnego, że książka nieszczególnie mi się podobała. Mam wrażenie, że jej największym atutem jest mała liczba stron.

Autor w swoich krótkich utworach skupił się na negatywnych emocjach: poczuciu odrzucenia, bólu, rozpaczy. Kilka opowiadań ma pogodniejszy wydźwięk- na przykład to o feminizmie- ale generalnie rzecz biorąc książka aż zieje smutkiem. Mam wrażenie, że Wiśniewski chciał powiedzieć: "patrzcie, jak ja cudownie rozumiem ludzi, jaki ze mnie psycholog! och, a depresję to jem na śniadanie!". Jakoś to do mnie nie trafia.

Muszę jednak oddać autorowi sprawiedliwość- kilka razy mnie rozbawił. Wspomniane opowiadanie  o feministkach jest całkiem zabawne, podobnie to o tolerancji. Jednak niektóre fragmenty są tak smutne, że aż śmieszne, a nie o to chyba chodziło. No i jeszcze te tytuły- denerwująco natchnione. Dziękuję bardzo, lekturę pozostałych książek Wiśniewskiego sobie podaruję.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz