sobota, 14 lipca 2012

96- "LSD", Jerzy S. Sito

Jeśli kiedykolwiek myśleliście o spróbowaniu LSD, powinniście przeczytać tę książkę. Narkotyki nigdy mnie  nie pociągały, a po lekturze "LSD" utwierdziłam się w przekonaniu, że nie chcę ich brać. Zdecydowanie nie.

Nie wiem czy Jerzy Sito opisał swoje własne przeżycia po zażyciu LSD; relacja z narkotykowego tripu jest niezwykle realistyczna i chyba trudno byłoby ją wymyślić. Szczerze mówiąc, książka mnie przeraziła. Nie chciałabym doświadczać koszmarów podobnych do tych, z którymi zmagał się bohater: przewidzeń, obezwładniającego strachu, potrzeby popełnienia samobójstwa. Wieczór, w czasie którego Jurek miał wznieść się na wyższy poziom świadomości, przerodził się w najgorszą noc jego życia, a jego obawy, że nigdy nie powróci do stanu przed zażyciem narkotyku, nie były nieuzasadnione.

Poza opisem efektów, wywołanych przez spożycie LSD, książka zawiera też obraz epoki dzieci-kwiatów: zwyczajów, swobody obyczajowej i poglądów ludzi należących do pewnej amerykańskiej sekty. Większości czytelników realia te są znane i nie szokują, ale stanowią ciekawe tło dla głównego wątku.

Myślę, że każdy rodzic powinien podsunąć "LSD" swojemu dorastającemu dziecku - może część z nich zniechęci się do próbowania narkotyków, a jeśli nie, to chociaż będzie wiedziała, czego się spodziewać.

2 komentarze:

  1. Autor książki spożył SPT (DOM) ,a nie LSD co zostało zawarte w tekście. Profil działania tych substancji (w oparciu o Erowid oraz Wikipedię) jest podobny ale nie identyczny. Lepszą lekturą ,aby przestrzec dzieci przed narkotykami byłyby "Dzieci z dworca zoo". Widać ,że autorka nie dokształciła się w temacie narkotyków (o nich jest ta książka) i jej recenzja zawiera błędy logiczne.

    OdpowiedzUsuń